12/30/2020

Bielenda ogórek i limonka 3w1: żel myjący, peeling, serum do twarzy

Bielenda ogórek i limonka 3w1: żel myjący, peeling, serum do twarzy

12/30/2020

Bielenda ogórek i limonka 3w1: żel myjący, peeling, serum do twarzy

bielenda ogórek i limonka 3w1 żel myjący + peeling + serum

Mamy tutaj jeden produkt a aż 3 zastosowania! 1. Jako żel - nakładamy na zwilżoną skórę, masujemy, zmywamy. Skóra oczyszczona, odświeżona, usunięty makijaż i sebum. Stosujemy rano i wieczorem. 2. Jako peeling - wmasowujemy w oczyszczoną, wilgotną skórę, spłukujemy. Delikatnie złuszcza i odblokowuje pory. Stosujemy codziennie. 3. Jako serum - nakładamy na suchą, czystą skórę, zostawiamy na 3 minuty i spłukujemy. Matuje skórę, rozjaśnia przebarwienia. Stosujemy 3 razy w tygodniu.

Ja miałam zamiar używać jak każdy inny normalny peeling - 2 razy w tygodniu. Co do czego wyszło troszkę inaczej. W dalszej części dowiecie się jak!

SKŁAD: Aqua (Water), Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, Acrylates Copolymer, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Cocamphoacetate, Undecylenamidopropyl Betaine, Polyethylene, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Citrus Aurantifolia (Lime) Fruit Extract, Salicylic Acid, Tocopheryl Acetate, Mannitol, Cellulose, Hydroxypropyl Methylcellulose, Propylene Glycol, Triethanolamine, Polysorbate 20, Disodium EDTA, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum (Fagrance), Bytylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, CI 42090 (Acid Blue 9), CI 19140 (Acid Yellow 23), CI 77492, CI 77289.

POJEMNOŚĆ: 150 g
Mamy 6 miesięcy na zużycie od momentu otwarcia.
CENA: kupiłam w internetowej drogerii epizmo.pl za 13,50 zł. Teraz kosztuje o 1 gr drożej ;D 


OPAKOWANIE: miękka plastikowa tubka z zamknięciem flip-top.
ZAPACH: bardziej cytrusowy (kominkowy), ogórka w ogóle nie czuję. Jest ok.
KOLOR: jasnozielony.
KONSYSTENCJA: żelowa z drobinkami.


DZIAŁANIE: po kilku użyciach stwierdziłam, że działanie jako zwykły peeling jest za słabe. Drobinki są bardzo delikatne, masujące. Postanowiłam używać codziennie wieczorem i tak zużyłam do końca. Przy codziennym używaniu nie musiałam sięgać po dodatkowy peeling. Nie miałam na twarzy żadnych latających skórek. Skóra po jego użyciu była dokładnie oczyszczona, taka odświeżona. Peeling nie wysuszał mi skóry, nie wywoływał ściągnięcia. Ogólnie nic złego się nie działo.

Jako serum nawet nie wypróbowałam. Serum do twarzy kojarzy mi się z czymś co nakładam pod krem i przy tym zostaję.

Jakich peelingów do twarzy obecnie używacie? Bo u mnie w użyciu kolejny Bielendy ;D Eco Nature do cery mieszanej i tłustej.

12/26/2020

Weekendowe polecajki #34 (książki "Iluzjonista" Remigiusz Mróz i "Tusz" Alice Broadway)

Weekendowe polecajki #34 (książki "Iluzjonista" Remigiusz Mróz i "Tusz" Alice Broadway)

12/26/2020

Weekendowe polecajki #34 (książki "Iluzjonista" Remigiusz Mróz i "Tusz" Alice Broadway)

Nie wiem czy takie polecenia przydadzą się komuś w okresie świątecznym, ale może akurat... Skoro ja znalazłam czas na ich przygotowanie ;D

MUZYKA

Będzie niezła mieszanka ;D

Czarny HIFI feat. Pezet - Niedopowiedzenia

Janek Traczyk - Bursztynowy

YUNGBLUD feat. Machine Gun Kelly - acting like that

Magda Bereda - Łatwiej

Nath - dialog ft. Mały Szopen

Merghani ft. Ronnie Ferrari - ECHO

"Elektryczne Dziady" - Hard Rockets ft Adam Mickiewicz

Gdyby za moich czasów w szkole takie rzeczy powstawały ;D Lubię czytać, ale z lekturami różnie bywało xD

Verba - Kocham Ciebie Miś

Czy ktoś tak jak ja znał na pamięć wszystkie części "Młodych wilków"? ;D

Grubson - I'M (ILL)UZJA

Amelia Andryszczyk - Chłopcze


FILMY

"Zamiana z księżniczką 2" (2020)

Zbliżają się święta i koronacja, a Margaret przeżywa kryzys w związku. Jej dublerka Stacy musi wkroczyć do akcji, zanim kolejny sobowtór zrujnuje ich plany.
Gatunek: Romans / Świąteczny

7/10. Pierwszą część oceniłam na 8, ale tutaj i tak nie jest jakoś źle ;D

"One starry christmas" (2014)

Holly wyrusza do Nowego Jorku, by spędzić święta Bożego Narodzenia ze swoim chłopakiem. W autobusie poznaje kowboja Luke'a.
Gatunek: Familijny / Romans / Świąteczny

8/10. No fajny był ;D

"Magiczne święta" (2017)

Po rozstaniu z narzeczonym Mary nie czuje atmosfery świąt. Pewnego dnia poznaje przystojnego sąsiada, Natea, jednak ból po niedawnym rozstaniu powstrzymuje ją przed angażowaniem się w nową relację.
Gatunek: Romans / Świąteczny

7/10.

"Uwierz w święta" (2015)

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia nowa asystentka bogatego przedsiębiorcy próbuje przekonać szefa do ocalenia fabryki zabawek, którą mężczyzna planuje zamknąć.
Gatunek: Romans / Świąteczny

7/10.

"O północy w Magnolii" (2020)

Maggie i Jack wspólnie prowadzą audycję radiową i od lat się przyjaźnią. Aby wypromować swój program, udają przed swoimi rodzinami i słuchaczami, że są parą.
Gatunek: Komedia romantyczna

7/10. Dziennikarskie klimaty zawsze mnie w filmach przyciągają ;D

"Break" (2018)

Młoda tancerka po przejściach zrobi wszystko, aby zawalczyć o siebie i swoje marzenia.
Gatunek: Dramat / Komedia

6/10. Wiem, że nie jest to bardzo wysoka ocena, ale moim zdaniem wyżej się nie da a z drugiej strony ten film coś w sobie ma. Jest taki surowy, w sensie nie cukierkowy. Nie kumam zaznaczenia, że to komedia. Przy okazji to odskocznia od świątecznych filmów.

KSIĄŻKI


Remigiusz Mróz "Iluzjonista"


Tutaj pisałam o pierwszej części - "Behawiorysta". Z jednej strony mogę powiedzieć, że "Iluzjonista" bardziej mi się podobał, ale oceniając tą książkę na Lubimy Czytać dałam jej 6 gwiazdek tak samo jak "Behawioryście" bo jednak 7 gwiazdek i ocena "bardzo dobra" to było dla mnie za dużo ;D Rozdziały w tej książce są pisane na zmianę: w tak jakby obecnych czasach i w roku 1988 (w ogóle to fajne przeniesienie się do tamtych czasów), czyli wydarzenia, na których wzorował się Iluzjonista. Jednak całe rozwiązanie zagadki było dla mnie słabe, kiepski moment. I to kim się dla siebie okazali Gerard i Gocha. Szok.


Alice Broadway "Tusz"


Tom pierwszy Księgi Skór. Książka z mojej czytelniczej chciejlisty, którą dostałam na Mikołajki od Inu. Kilka dni temu przeczytałam i od razu zamówiłam dwie kolejne części. Książkę dość lekko i szybko się czytało. Chociaż robienie książek z ludzkiej skóry może obrzydzić. Po przeczytaniu opisu myślałam, że raczej chodzi o jakieś "magiczne" przeniesienie tatuaży lub ich skopiowanie do książki. Historię opowiada szesnastolatka, więc momentami wydaje się trochę dziecinna. Koniec końców Leora zaskoczyła mnie swoim zachowaniem na ceremonii ważenia dusz jej ojca. Myślałam, że cały czas będzie go popierać. Ciekawe co będzie dalej w tej kwestii. Druga sprawa, która mnie ciekawi to czy będzie coś między nią a Oscarem ;D Iii chyba coraz bardziej przekonuje się do zrobienia tatuażu.


Jak tam święta? Znaleźliście pod choinkami jakieś fajne książki lub płyty?

12/23/2020

Nawilżająca mgiełka do ciała Bielenda Tropic Vibes zielona herbata i gardenia - recenzja

Nawilżająca mgiełka do ciała Bielenda Tropic Vibes zielona herbata i gardenia - recenzja

12/23/2020

Nawilżająca mgiełka do ciała Bielenda Tropic Vibes zielona herbata i gardenia - recenzja

Produkt do ciała, który miałam zamiar zużyć latem - mgiełka, zapach, sama nazwa kojarzy się z ciepłą porą roku. Co do czego wyszło tak, że otworzyłam ją już w okresie grzewczym a nie lubię długo czekać na otwarcie kosmetyku, więc nie zostawiłam go do następnego lata czy choćby wiosny. Czy mgiełka podołała pielęgnacji w takich warunkach? Zapraszam do dalszej części wpisu!


Nawilża, odświeża, zostawia delikatną mgiełkę zapachową.

SKŁAD: Aqua (Water), PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides,Camellia Sinensis (Tea) Leaf Water, Panthenol, Glycerin, Sodium Lactate, Polysorbate 20, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Parfum (Fragrance), Alpha-Isomethyl Ionone, Limonene, Benzyl Alcohol, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Citral

POJEMNOŚĆ: 150 ml
Mamy 6 miesięcy na zużycie od momentu otwarcia.
CENA: ja dostałam ją jako gratis do zakupów w internetowej drogerii epizmo.pl. Na stronie jej teraz nie widzę, ale w innych drogeriach można ją kupić za około 20 zł.


OPAKOWANIE: plastikowe (możemy śledzić poziom zużycia), z atomizerem, który działał sprawnie do końca. Tylko przy ostatnim użyciu go odkręciłam żeby resztkę mgiełki wylać na dłoń. Etykietka bardzo letnia przywodzi na myśl ciepłe, słoneczne dni.

ZAPACH: nie wiem jak pachnie gardenia, ale jest to mieszanka zielonej herbaty z "czymś". Zapach ładny, świeży. Idealny na lato. Ewentualnie zimą można przenieść się myślami w tropiki ;)


KOLOR: jasnozielony.
KONSYSTENCJA: patrząc na opakowanie wydaje się, że typowo wodnista. Jednak rozsmarowując ją na skórze czuć troszkę oleistości, ale nie macie się czego obawiać. Szybko się wchłania i nie zostawia tłustej, klejącej warstwy.

DZIAŁANIE: plan był na lato. Lekka konsystencja, szybko się wchłaniająca. Gdy jest gorąco chcę wciąż dbać o moją skórę, ale nie chcę czekać aż się jakiś balsam wchłonie. Tutaj to dzieje się błyskawicznie. Zapach iście letni. Gdy robi się chłodno wolę bardziej otulające zapachy, ale temu nie mogę zarzucić, że jest brzydki. Przechodząc w końcu do faktycznego działania to bardzo się zaskoczyłam, ale tak miło. Ta lekka mgiełka świetnie dbała o nawilżenie mojej skóry. Grzejniki rozkręcone na co w ostatnich latach moja skóra grymasiła i się przesuszała - póki co teraz nic takiego się nie dzieje. Skóra gładziutka, nawilżona i tak orzeźwiająco pachnąca. Chętnie sięgnę po nią kiedyś latem :D Teraz już sięgam po "cieplejsze" zapachy :D

Znacie tę mgiełkę lub jej drugi wariant - regenerująca z fragipani i różą? Też chętnie po takie formy i zapachy sięgacie latem? Czy wszystko Wam jedno - aby odpowiednio działało?

12/21/2020

Co się działo w listopadzie?

Co się działo w listopadzie?

12/21/2020

Co się działo w listopadzie?

  • Podsumowanie miesiąca bez spacerów się nie obejdzie ;) 

  • Kolory jesieni.
  • Póki jesień tak wygląda to jestem w stanie ją znieść. Szarówka, deszcz dobijają.
  • Te oczka na pierwszym ;)
  • Z daleka od siebie, ale na jednym łóżku ;D
  • Moje tradycyjne śniadanie :D
  • Maliny jeszcze z ogródka <3
  • Przypadkowa pizza xD zamiast kupić ciasto francuskie to kupiłam spód do pizzy.
  • Radość przed spacerem :)
  • Dobrze, że akurat wyniosłam śmieci i włożyłam nowy worek xD
  • a tu niby taki niewinny.
  • Żeby nie było, że wpis bez mojego straszenia ;D
  • Te moje oglądanie filmów świątecznych.
  • Po co ja kupiłam legowisko i jeszcze je wymieniałam bo dostałam zupełnie inne niż zamówiłam i do tego mega wielkie? :D
  • <3
  • Szaro, buro, ale Pimpek zadowolony ze spaceru ;)
  • Tym razem kupiłam ciasto francuskie jak chciałam :D

Najwięcej serduszek na insta uzbierało zdjęcie:


Piątka najchętniej czytanych wpisów w listopadzie:

12/18/2020

#ŚWIĘTAzBLOGERKAMI 5 rzeczy, które wprowadzają mnie w świąteczny klimat

#ŚWIĘTAzBLOGERKAMI 5 rzeczy, które wprowadzają mnie w świąteczny klimat

12/18/2020

#ŚWIĘTAzBLOGERKAMI 5 rzeczy, które wprowadzają mnie w świąteczny klimat

 
Wybaczcie mały zastój na blogu, ale we wtorek miałam obronę. W końcu mi się udało! Musiałam odetchnąć, wcześniej poświęcić czas na przygotowanie (nawet internet musiałam ogarnąć bo przy drugim podejściu tak się wieszał, że musieliśmy przerwać egzamin), ale już po wszystkim i ze spokojną głową wracam do tworzenia wpisów na blogu! :)W tym tygodniu w ramach akcji #ŚWIĘTAzBLOGERKAMI pokazujemy co nas wprowadza w świąteczny klimat. Część zdjęć pochodzi z tego roku, ale są też z zeszłego i jeszcze starsze. Na początek moja piątka a na końcu linki do wpisów pozostałych dziewczyn. Zapraszam do przeglądu!

Światełka i choinki na podwórku i "na mieście"



Wiem, że zdjęcia bez szału. Z lewej choinka przed moim domem, z prawej w Piszu na Placu Daszyńskiego. Lubię świąteczne ozdoby w miastach i w mojej miejscowości. Całkiem sporo sąsiadów ozdabia domy czy drzewka przy domach. Oczywiście nie lubię napakowania światełek w 50 kolorach. Jeden lub kilka dopasowanych, tak klimatycznie. Uwielbiam wieczorne spacery w takim klimacie. W okresie świątecznym jestem w stanie nawet znieść miasto :D Rok temu w Warszawie zachwycałam się oświetleniem na Nowym Świeciem. Nie wiem czemu na komputerze nie mogę znaleźć zdjęć, ale trochę pokazywałam w tym wpisie.

Pierniczki, zimowa herbata



Pierniki - sama nie piekę a te wyhaczyłam kilka lat temu chyba w Biedronce i od tamtej pory uwielbiam! Sprzedawane są w dość sporych plastikowych pudełkach. W tym roku też już dorwałam :D Herbata zimowa - taka po mojemu czarna z cytryną, pomarańczą, imbirem, miodem i goździkami. Teraz chodzi za mną grzane wino, ale sama boję się zabrać do zrobienia :D Macie jakieś sprawdzone przepisy? Iii tu jeszcze mandarynki powinny się pojawić! Całe kilogramy mandarynek!

Światełka i choinka w domu



Światełka nawet pojawiają się wcześniej niż choinka. Światełka na stole w tym roku były pierwsze bo wyciągnęłam je do zrobienia zdjęcia do pierwszego wpisu z tej serii (List do Mikołaja) :D a że nie chciałam ich już chować to położyłam na stole. Następne zawisły na lustrze i kolejne kupione w tym roku włożyłam do starej lampy naftowej, która pochodzi z domu rodzinnego mojego taty - tak zaznaczam bo tata też jest zadowolony, że ją tak "odnowiłam" (pomysł z internetu, nie mój) i mamy taką cząstkę odległych (ja nawet nie poznałam dziadków) czasów w naszym domu. Lampki kupiłam w chińczyku za 5,90 zł (+ baterie trzeba oddzielnie).


Ubieracie choinkę w Wigilię czy wcześniej? My w domu zazwyczaj kilka dni przed, ale w tym roku wyszło tak, że ubraliśmy zaraz po Mikołajkach.

Lepienie pierogów



Zawsze z mamą robię wcześniej i mrozimy. Sama jakoś szaleć w kuchni nie lubię, ale taki wspólny czas spędzony z mamą super ;) 

Przygotowywanie prezentów



Choinka, jedzenie to prezenty też muszą być! Wybieranie, pakowanie. W tym roku głównie zamawiane przez internet bo mamy czasy jakie mamy... 

+ śnieg!



Wiem, miało być 5 rzeczy, ale śnieg to taka sprawa, na którą nie mamy wpływu a moim zdaniem cudownie wprowadza w ten świąteczny klimat. Lubie spacery w dzień po lesie, ale też te wieczorne po mojej miejscowości czy gdzieś tam ;)

A co Was wprowadza w świąteczny klimat?

Sprawdźcie też jak to wygląda u pozostałych dziewczyn:

12/09/2020

#ŚWIĘTAzBLOGERKAMI Kosmetyczne odkrycia 2020

#ŚWIĘTAzBLOGERKAMI Kosmetyczne odkrycia 2020

12/09/2020

#ŚWIĘTAzBLOGERKAMI Kosmetyczne odkrycia 2020

Daawno nie robiłam wpisów z moimi ulubieńcami kosmetycznymi "Kosmetyczna piątka na szóstkę!". Dzisiaj w ramach akcji #ŚWIĘTAzBLOGERKAMI pokażę moje tegoroczne odkrycia i później może zmobilizuję się do powrotu ulubieńców na bloga ;) Zapraszam do mojego przeglądu! Na końcu oczywiście będą linki do pozostałych dziewczyn i rozpiska tematów na grudzień. Jeszcze zaznaczę, że jeśli na blogu pojawiła się recenzja danego produktu to będzie podlinkowana w nazwie.

Bielenda masło do ciała Botanic Spa Rituals konopie i figa


bielenda masło do ciała

Piękny zapach, super nawilżenie i do tego pozbycie się krostek, które czasami pojawiają się po goleniu. Czego tu więcej chcieć ;)

Oriflame woda toaletowa Loved Up

Przesyłanie: przesłano 4460544 z 6968995 bajtów.
woda toaletowa loved up oriflame

Wrzuciłam tutaj ten zapach bo w tym roku go kupiłam i również zużyłam. Zapach bardzo mi się spodobał i nie wykluczam powrotu do niego co jednak rzadko mi się zdarza ;) Zapach musi mieć w sobie to coś. Nuty zapachowe możecie sprawdzić w recenzji.

Ecolatier balsam do mycia włosów


balsam do mycia włosów

Odskocznia od zwykłych szamponów, ciekawa forma, dobre oczyszczanie i ładny zapach. W recenzji zobaczycie jak moje włosy wyglądają po tym balsamie bez żadnych ulepszaczy.

BodyBoom masło do ciała


masło do ciała bodyboom

Masło przede wszystkim uwodzi cudnym zapachem! Ale dobrym działaniem również ;) W zapasach czeka na użycie mleczko i już niedługo trafi do łazienki :)

Sinsay pędzel do pudru


pędzel do pudru sinsay

Taka rzecz pewnie może u mnie zdziwić ;D ale! jaki ten pędzel jest cudownie mięciutki i bardzo fajnie i przyjemnie rozprowadza puder na twarzy. Do tego super wygląda. Nie jestem fanką różu, ale takie "rosegold" jest spoko ;) Wcześniej używałam pędzla z Rossmanna i nic do niego nie miałam. Wymieniłam bo osłonka od rączki się odkleiła. Jednak komfort używania zupełnie inny.

Sinsay matowa pomadka Vintage Girl


matowa pomadka vintage girl sinsay

Zachwyt już od listopada :D nie czuję się mocna w temacie kolorówki, ale to jakie uczucie ta pomadka daje ustom... No, szok. Nie chcę za dużo zdradzać bo chcę napisać pełną recenzję i jeszcze chwilę potestować. Przez maski trochę ograniczona sprawa ;D Dodam jeszcze, że jestem zadowolona z koloru, który wybrałam. Taki dzienniaczek, w którym dobrze się czuję. Pewnie na zdjęciu może się wydawać, że w ogóle nic na ustach nie mam ;D później do recenzji postaram się zrobić zdjęcia bardziej z bliska.

Na koniec podam takie ciekawostki już bez zdjęć bo niby czegoś mi zabrakło, ale coś tam fajnego było. Pierwszy kosmetyk to maseczka borówkowa peel-off (!) Nacomi. Wspominam o niej bo nie jestem fanką maseczek peel-off. Zazwyczaj ciężko się ich pozbyć z twarzy i zamiast robić coś dobrego to zostawiają ją taką nieprzyjemną, jakby suchą - lub ja mam takiego pecha, że na takie trafiam. Jednak ta maska Nacomi okazała się zupełnie inna. Po odpowiednim czasie ładnie się zrywała i nie miałam tego nieprzyjemnego uczucia na skórze, ale zabrakło mi tego "czegoś" w działaniu. Drugi kosmetyk to puder enzymatyczny FaceBoom. Ciekawa, dla mnie nowa forma oczyszczania bo to mój pierwszy puder. Łdnt zapach, super konsystencja już po zmieszaniu z wodą i super czysta skóra użyciu. Ten minus to to, że trzeba go mieszać a mi się zazwyczaj nie chce...

Sprawdźcie koniecznie jakie perełki odkryły pozostałe dziewczyny!


Rozpiska grudniowych tematów:

12/07/2020

Bielenda Botanical CLAYS pasta do mycia twarzy z różową glinką - recenzja

Bielenda Botanical CLAYS pasta do mycia twarzy z różową glinką - recenzja

12/07/2020

Bielenda Botanical CLAYS pasta do mycia twarzy z różową glinką - recenzja

bielenda botanical clays pasta z różową glinką

We wrześniu napisałam recenzję zielonej pasty przeznaczonej do mojej cery (mieszana), pisałam tam, że jednak różowa do cery suchej i odwodnionej również mnie kusi. Chociaż takiej cery nie mam to jednak wydaje mi się, że ogólnie glinki są dobre dla mieszanej cery, więc w końcu się skusiłam ;) Czy dobrze zrobiłam? Zapraszam do dalszej części wpisu!

Pasta z różową glinką ma błyskawicznie oczyszczać skórę z toksyn i innych zabrudzeń, eliminować nieprzyjemnie napięcie i pieczenie skóry. Nie wysusza, koi, wspomaga nawilżenie i regenerację.

SKŁAD: Aqua (Water), Kaolin, Glycerin, Calamine, Polysorbate 20, Magnesium Aluminum Silicate, Lactic Acid, Coco Glucoside, Montmorillonite, Illite, Sodium Cocoyl Alaninate, Euterpe Oleracea (Assai) Fruit Extract, Maltodextrin, Panthenol, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum (Fragrance), Limonene.

Glinka różowa - delikatna ale równocześnie bardzo skuteczna glinka o działaniu detoksykującym, oczyszczającym i kojącym. Posiada zdolność absorbowania toksyn i zanieczyszczeń gromadzących się na skórze, działa kojąco, antyseptycznie  i regenerująco na cerę, łagodzi podrażnienia. Zawiera bogactwo mikro- i makroelelemntów, które działają dobroczynnie na skórę.

Jagody acai - silny antyoksydant i bogate źródło składników odżywczych dla skóry, jak  np. wit. C, wit. E, kompleks witamin z grupy B, magnez, wapń, cynk, kwas ferulowy.  Nawilża, oczyszcza, wygładza i odświeża koloryt skóry.

POJEMNOŚĆ: 215 g
CENA: kupiłam w SuperPharm za 11,39 zł. Obecnie kosztuje 17,99 zł (w takiej cenie kupiłam zieloną w Rossmannie).
Mamy 6 miesięcy na zużycie od momentu otwarcia.


OPAKOWANIE: opakowania z pompką są moimi ulubionymi i jak widać tutaj takie mamy. Tylko zaznaczę, że trzeba pilnować żeby przy otworze pompki nie zostawała zaschnięta pasta bo przez to może polecieć  w zupełnie niespodziewane miejsce zamiast na dłoń.

ZAPACH: delikatny, całkiem przyjemny. Glinkę gdzieś tam w tle można wyczuć, ale w moim przypadku nie drażni to nosa.

KOLOR: różowy, ale nie taki bardzo mdły jak na powyższym zdjęciu.
KONSYSTENCJA: tutaj powtórzę się z recenzji zielonej wersji. To dla mnie bardziej taka glinkowa emulsja niż pasta.

pasta z różową glinką
DZIAŁANIE: pasta dobrze rozprowadza się na skórze. Nie jesteś taka tępa. Szaleństwa z pianą tutaj nie ma, ale to nie zmienia faktu, że pasta dobrze oczyszcza skórę. Nieważne czy to rano by zmyć jakieś "nocne nieczystości" czy korzystam z niej jakoś drugi etap w demakijażu. Nie podrażnia oczu, nie wywołuje żadnego ściągnięcia skóry, nie wysusza. Niestety nie wypowiem się czy koi skórę z pieczenia czy napięcia skóry bo nie mam takich problemów. Muszę przyznać, że nie mam się do czego przyczepić. Chyba, że do koloru bo wciąż jednak zieleń bardziej do mnie przemawia niż róż, ale to mało istotna sprawa ;D Chciałam, wypróbowałam, nie żałuję.

Wypróbowaliście już coś z linii Botanical Clays? Ja obecnie mam jeszcze w obrotach serum z zieloną glinką.