Rootsie arbuzowe masło do ciała

5/22/2023

Rootsie arbuzowe masło do ciała

Hej, hej :) Czas na ostatnią recenzję na blogu w ramach mojego bycia ambasadorką marki Rootsie. Jeszcze na Instagramie przypomnę Wam peeling mango bo na blogu to pisałam o nim już jakiś rok temu, więc nie będę się tutaj powtarzać. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią o arbuzowym maśle :)

arbuzowe masło do ciała rootsie

Rootsie Body Lover masło do ciała z masłem z arbuza - recenzja

ZADANIA: zabezpieczenie skóry przed utratą wilgoci, regeneracja skóry.

SKŁAD: Shea Butter*, Squalane*, Olus Oil*, Citrullus Lanatus Seed Oil*, Persea Gratissima Oil*, Parfum, Cetyl Alcohol*, Mica*, CI 77891*, CI 77491*, Talc, CI 73360.

*składniki pochodzenia naturalnego

POJEMNOŚĆ: 100 ml

CENA: 38 zł w internetowym sklepie rootsie.pl Z kodem "AMBASADORKA" 19 zł. 

OPAKOWANIE: plastikowy słoiczek z zakrętką. Swobodnie do samego końca można wydobyć masełko. Opakowanie w 100% pochodzi z recyklingu.

ZAPACH: może pamiętacie, że w arbuzowym peelingu zapach nie bardzo mi się podobał i miałam obawy co do tego masła. Na szczęście obawy były niepotrzebne. Tutaj zapach wypada o wiele lepiej. Jest on owocowy, taki odświeżający.

KONSYSTENCJA: mocno zbite masło, ale szybko roztapia się pod wpływem ciepła skóry. Kolor jasnoróżowy. Cieszę się, że je wykończyłam przed skokiem temperatur bo jednak wiosną i latem wolę lżejsze konsystencje.

DZIAŁANIE: tutaj nie zauważyłam żadnych wad. Arbuzowe masło dobrze nawilżało skórę. Używałam go zawsze po wieczornej kąpieli (chyba, że robiłam peeling to wtedy nie bo peelingi Rootsie świetnie nawilżają skórę). Jak to przy maśle trzeba chwilkę poczekać żeby się wchłonęło, ale jest do czas do przeżycia. Wersja arbuzowa nie zawiera drobinek rozświetlających (mango ma).

Masło to nie jest złe, w działaniu nawilżającym takie samo jak mango, ale jednak to mango bardziej mnie przekonuje. Jak się pewnie domyślacie chodzi o zapach, ale też efekt rozświetlenia skóry mi się spodobał :)

Wy, które byście wybrali? :)

Nowości kwietnia - kosmetyki, buty i książka

5/19/2023

Nowości kwietnia - kosmetyki, buty i książka

Dzień dobry :) W końcu udało mi się zebrać wszystkie nowości z kwietnia, więc zapraszam na mały przegląd.

KOSMETYKI

Klub Recenzentki Wizaz

To chyba pierwszy raz kiedy coś tutaj testuję.

  • Serum na przebarwienia Garnier Skin Active z witaminą C - moja skóra jest skłonna do przebarwień, więc materiał do testów jest. Tutaj w składzie jest niacynamid, więc będę szczególnie się skórze przyglądać i sprawdzać jak wypadnie w porównaniu z innymi serami z tym składnikiem, których używałam, a do których mam wrażenie, że moja skóra jakoś szybko się przyzwyczaja.
  • Rozświetlające serum na noc Garnier Skin Naturals z witaminą C

Już od jakiegoś czasu ciekawiła mnie ta linia z witaminą C, więc bardzo się cieszę, że dostałam te dwa sera.

Cosmozając

Tym razem moim zajączkiem (panią zajączkową :D) została Asia z bloga Strona Kosmetyczna.

  • Na początek słodycze :D Milka orzechowa (kocham czekolady Milki) i czekoladka z gruszkami w środku.
  • Tołpa żel do mycia z delikatnym peelingiem - dawno nie miałam kosmetyków tej marki, więc super, że będę mogła sobie teraz czegoś użyć.
  • Lirene krem do rąk mango - ta paczucha zdecydowanie jest pod znakiem tego owocu ;) Kem już prawie wykończony.
  • Sielanka wzmacniająca wcierka do skóry głowy - moje pierwsze zetknięcie z marką.
  • Koreańska maseczka z mango - też dawno nie miałam maseczek w płacie.
  • Frudia nawilżająca maseczka całonocna - również pierwsze spotkanie.
  • Bielenda bąbelkująca maseczka mango balango - świetna nazwa :D
  • Orientana krem do twarzy - oddałam mamie.
  • Orientana booster regenerujący - też oddałam.
  • Teekanne herbatka gruszka i figa - uwielbiam te herbaty za intensywne smaki.
  • BodyBoom kawowy peeling mango
  • Próbki kremów do twarzy Sylveco i Biolaven
  • Próbki perfum

Hebe

  • Beauty in the city matujący krem-żel do twarzy - 16,49 zł - u mnie będzie piękno głównie na wsi 😅 wspominałam już, że szukam czegoś lżejszego na dzień i zdecydowałam się na ten krem.
  • Neonail preparat zmiękczający skórki - 9,09 zł - wiecie, że uwielbiam żel Sally Hansen, ale cena bez promocji mnie powala i postanowiłam wypróbować coś tańszego. Akurat ten produkt miał dobre opinie.
  • Dostałam dwie próbki Bielenda - serum skin clinic kolagen i krem diamentowy przeciwzmarszczkowy 50+ - Poleciały do mamy.

Rossmann

  • Isana pomadka do ust Berry Love - 4,79 zł - miała być pomadka ochronna, ale jakoś nie spodziewałam się, że będzie kolorowa 😅 I tak jak już Wam pisałam na insta to jednak musiałam kupić inną pomadkę ochronną (oczywiście postawiłam na mojego ulubionego Carmexa Tropical) bo ta słabo radzi sobie nawilżenie, więc robi mi za zwykłą kolorową szminkę.
  • Maybelline podkład Fit me nr 115 - 23,49 zł - miałam ochotę wypróbować jakiś nowy podkład, ale skończyło się kupieniem tego co zawsze.
  • Lovely prasowany puder matujący bambusowy - 15,49 zł - taka mała odskocznia od sypkich pudrów Ecocera.
  • Lovely szybkoschnący lakier do paznokci nr 2 - 13,49 zł - miałam kiedyś nr 1 i bardzo go lubiłam. W nr 2 już się zakochałam :D
W kwietniu na kosmetyki wydałam 82,94 zł. W marcu było to 54,45 zł.

BUTY

born2be

  • Białe sneakersy - 62,99 zł - Najpierw kupiłam podobne sneakersy w Sinsayu (z wyższą podeszwą), ale niestety rozmiar 37 był za duży a 36 już nie udało mi się kupić. Tutaj mam 37 i jest wszystko ok 👌

KSIĄŻKA

Vinted


Wpadło Wam coś w oko? :)

Rootsie masło do ciała mango

5/08/2023

Rootsie masło do ciała mango

Hej, hej :) Ogarnęłam się po długim weekendzie (praca, studia i do tego dwa egzaminy) i zabrałam się do napisania kolejnej recenzji kosmetyku marki Rootsie, której jestem ambasadorką. Wiecie już, że uwielbiam kosmetyki z mango. Sprawdźcie czy to uwielbienie pojawiło się także tutaj ;)

masło do ciała mango rootsie

Rootsie Body Lover masło do ciała z masłem mango

Zadania masła to działanie pielęgnujące skórę oraz zabezpieczanie jej przed utratą wilgoci. Dodatkowo odżywienie i regeneracja skóry.

SPOSÓB UŻYCIA: nakładamy na suchą lub lekko wilgotną skórę po kąpieli.

SKŁAD:  Mangifera Indica Seed Butter*, Squalane*, Olus Oil*, Persea Gratissima Oil*, Parfum, Cetyl Alcohol*, Mica*, CI 77891*, CI 77491*.

*składniki pochodzenia naturalnego

POJEMNOŚĆ: 100 ml

CENA: 38 zł na stronie rootsie.pl, ale z kodem "AMBASADORKA" wciąż możecie kupić je za połowę tej ceny (oraz wersję arbuzową i peelingi w tych dwóch zapachach).

OPAKOWANIE: masło mango Roootsie zostało zamknięte w plastikowym słoiczku z zakrętką. Warto tutaj wspomnieć, że w 100% jest on wykonany z recyklingu. Łatwo wydobywa się z niego masło.

ZAPACH: jako fanka zapachu mango jestem bardzo zadowolona <3 Jeśli znacie zapach peelingu to tej tutaj jest troszkę inny. Mniej oranżadkowy a bardziej owocowy.

KONSYSTENCJA: zbite masło, ale wystarczy chwila w dłoniach i się roztapia co ułatwia rozprowadzanie na skórze.

DZIAŁANIE: tak jak przy większości maseł do ciała trzeba chwilkę poczekać zanim się wchłonie, ale dla efektów warto poczekać. Skóra pozostaje gładka i nawilżona przez całą noc i dzień. Nie czułam potrzeby nakładania dwa razy dziennie. Masła używałam również po goleniu i nie wywoływało żadnych podrażnień a łagodziło skórę. Po jego użyciu ładnie pachniała i... błyszczała! Ja nie wiem czy trafiłam na taki egzemplarz czy o co chodzi, ale skóra po tym maśle wyglądała jak posmarowana balsamem rozświetlającym. Mi oczywiście ten efekt nie przeszkadzał. Jednak mocno się zdziwiłam gdy zobaczyłam błyszczącą rękę bo nie używałam rozświetlacza czy czegoś podobnego. Zerknęłam na drugą rękę i nogi i stwierdziłam, że to sprawka tego masła :D

Obecnie używam arbuzowego masła Rootsie i za jakiś czas również podzielę się wrażeniami z jego stosowania ;)

Znacie kosmetyki Rootsie? Lubicie je?

Eva Kinga witaminowe serum do twarzy

4/24/2023

Eva Kinga witaminowe serum do twarzy

Dzień dobry w nowym tygodniu :) Kilka dni temu wykończyłam to serum, więc mogę podzielić się z Wami wrażeniami z jego stosowania. 

serum eva kinga multi bloom vitamin

Eva Kinga multi bloom vitamin serum do twarzy, szyi i dekoltu

Serum to ma być pomocnikiem w pielęgnacji przeciwstarzeniowej. Lekkie, nietłuste i nieklejące. Przeznaczonej do wszystkich rodzajów cery. Zadania: nawilżenie skóry, tworzenie kolagenu, nadanie skórze elastyczności i sprężystości oraz wspomaganie regeneracji komórek i dostarczanie skórze składników aktywnych.

SKŁAD: AQUA, HYDROXYETHYL ETHYLCELLULOSE, SODIUM HYALURONATE, ASCORBYL GLUCOSIDE, ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE, CHONDRUS CRISPUS EXTRACT, GLYCERIN, LAURYLDIMONIUM HYDROXYPROPYL HYDROLYZED COLLAGEN, CAMELIA SINENSIS EXTRACT, CHAMOMILLA RECUTITA FLOWER EXTRACT, URTICA DIOICA EXTRACT, TOCOPHERYL ACETATE, LAVANDULA HYBRIDA OIL, ROSMARINUS OFFICINALIS OIL, EUCALYPTUS GLOBULUS LEAF OIL, CAMPHOR, PROPYLENE GLYCOL, SODIUM CITRATE, BENZYL ALCOHOL, DEHYDROACETIC ACID, POLYSORBATE 20, CITRIC ACID, ALCOHOL DENAT, LINALOOL, LIMONENE

SPOSÓB UŻYCIA: nakładamy na oczyszczoną skórę rano i/lub wieczorem.

POJEMNOŚĆ: 30 ml
CENA: ja testowałam w ramach płatnej współpracy. Cena regularna na stronie evakingaskincare.de to 69,99 euro.

OPAKOWANIE: nie da się nie zacząć od tego, że wygląda bardzo elegancko. Moja mama gdy je zobaczyła to powiedziała, że będzie szkoda używać, ale na pewno coś tam podbierała bo szybko się skończyło ;) Buteleczka starczyła na około miesiąc stosowania rano i wieczorem. Mnie ogólnie przyciągają zielone opakowania, więc tym bardziej się podoba. Pompka i zatyczka są plastikowe. Na początku ciężko było mi zdejmować zatyczkę (już miałam taki moment, że myślałam, że będę musiała ją na siłę połamać), ale jednak się wyrobiła. Pompka działała bez zarzutu. Tylko na ostatni raz ją odkręciłam i wylałam serum na dłoń.

ZAPACH: taki świeżo-ziołowy. Bardzo przypadł mi do gustu. Uprzyjemniał stosowanie.

KOLOR: słomkowy jasny.

KONSYSTENCJA: bardzo rzadka i jak wcześniej wspomniałam w opisie producenta lekka, nietłusta i nieklejąca. 


DZIAŁANIE: Zacznę od tego, że serum bardzo szybko się wchłaniało, ale nie ma się tutaj czego obawiać bo nie wywoływało uczucia ściągnięcia skóry i mega szybkiej potrzeby nałożenia kremu. Tutaj już mogę zdradzić, że nawilżenie skóry jak najbardziej na plus. Na twarz nabierałam zazwyczaj dwie porcje. Następne dwie na szyję i dekolt. Bardzo dobrze współgrało z moimi kremami na dzień i na noc (dwa różne). Nic się nie rolowało. Skóra była przyjemnie napięta i gładka w dotyku. Na początku stosowania na dzień używałam kremu, który kiepsko grał z moim podkładem, więc nałożyłam ten podkład na samo serum i było ok. Podkład ładnie na nim wyglądał a skóra nie wołała nawilżenie. Oczywiście jednak zaznaczam, że serum raczej nie nosimy solo, tylko nakładamy pod krem, ale przy takiej jednorazowej sytuacji nic złego się nie wydarzyło.

Podsumowując serum to w moim przypadku super zadbało o nawilżenie skóry i jej napięcie. Przypominam, że mam cerę mieszaną.

Znacie to serum? W ogóle markę Eva Kinga? :)

Marka jeszcze nie jest dostępna stacjonarnie w Polsce, ale na stronie evakingaskincare.de możemy zamawiać z dostawą do Polski i tutaj mam dla Was kod rabatowy -20% właśnie na to serum. Wystarczy w koszyku wpisać hasło "Justyna2023".

Bielenda Vanity mydełko do golenia - recenzja

4/17/2023

Bielenda Vanity mydełko do golenia - recenzja

Dzień dobry w nowym tygodniu :) Najczęściej sięgam po żele do golenia, rzadziej po pianki, ale jakiś czas temu na zakupach wpadła mi w oko zupełnie inna formuła - była w promocji i jeszcze do tego marka, którą bardzo lubię, więc wiadomo, że musiałam wypróbować :) Na Instagramie przeczytałam same negatywne opinie, troszkę się wystraszyłam, ale wiadomo, że najlepiej sprawdzić na własnej skórze. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.

mydełko do golenia bielenda

Mydełko do golenia Bielenda Vanity Soft Expert

Już sama nazwa mówi do czego mydełko służy. Ma ono zmiękczać włoski, wspomagać poślizg maszynki na skórze oraz zmniejszać ryzyko podrażnień i zacięć.

SKŁAD: Aqua (Water),  Stearic Acid, Ethylhexyl Stearate, Glycerin,  Cocamidopropyl Betaine,  Glyceryl Stearate, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Panthenol,  Allantoin,  Sodium Hyaluronate,  Sodium Chloride,  Potassium Hydroxide, Xanthan Gum,  Disodium EDTA,  Phenoxyethanol,  Ethylhexylglycerin,  Parfum (Fragrance), CI 19140, CI 42090.

SPOSÓB UŻYCIA: nakładamy na wilgotną skórę, równomiernie rozprowadzamy, golimy maszynką, spłukujemy letnią wodą i osuszamy.

!Mydełko to służy tylko do stosowania ze zwykłymi maszynkami!

POJEMNOŚĆ: 100 g
Mamy 6 miesięcy na zużycie od momentu otwarcia.
CENA: ja kupiłam w Rossmannie za 4,49 zł. Cena regularna to 8,99 zł.

OPAKOWANIE: mydełko do golenia mieści w zgrabnej tubce, którą można postawić na głowie. Pojemność taka, że można je ze sobą zabrać na krótki wyjazd.

ZAPACH: nie jest to coś szczególnego. Taka mieszanka zapachu typowego kremu do golenia i czegoś słodkiego.

KONSYSTENCJA: kremowa. Czemu to zostało nazwane mydełkiem to nie mam pojęcia. Pieni się bardzo delikatnie. Wydajnością też niestety nie grzeszy. Ja nakładałam dość sporo tego mydełka na skórę.

DZIAŁANIE: wielkich zachwytów tutaj nie będzie, ale też nie nazwę tego mydełka kompletnym bublem a z takimi opiniami głównie się spotkałam - że ktoś się przez nie pociął i ogólnie masakra. Dla mnie używanie tego mydełka do golenia Bielenda Vanity jest porównywalne do użycia nielubianej odżywki do włosów w celu ogolenia nóg - daje poślizg, separuje maszynkę od skóry, w moim przypadku nie wywołało żadnych podrażnień. Swoje zadanie spełniło.

Podsumowując mydełko wypróbowałam z ciekawości bo jakoś wcześniej nie miałam okazji spotkać się z takim produktem (chyba, że liczy się to, że mydło cedrowe czasami wykorzystywałam do golenia :D). Wracać raczej do niego nie będę bo jednak jestem bardzo przyzwyczajona do żeli, które zamieniają się w puszystą piankę, ale nie żałuję, że spróbowałam.

Znacie to mydełko do golenia? Może jakieś inne bardziej nietypowe produkty do golenia niż pianki czy żele?