5/04/2020

Nacomi algowa maska do twarzy - borówka (peel-off)


Maska algowa polecana szczególnie do cery naczynkowej. Ekstrakt z borówki bogaty jest w antocyjany, które wpływają korzystnie na mikrokrążenie oraz wzmacniają ściany naczyń krwionośnych skutecznie zapobiegając ich pękaniu.

SPOSÓB UŻYCIA: wlać 60 ml wody o temp. 20 stopni do ok. 20 g proszku i mieszać aż maska stanie się jednorodna. Natychmiast nałożyć na skórę omijając okolice oczu. Po 15 min ściągnąć maskę z całości.

SKŁAD: Solum Diatomeae, Algin, Calcium Sulfate, Tetrasodium Pyrophosphate, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract (ekstrakt z borówki).

POJEMNOŚĆ: 42 g
CENA: ja ją dostałam na urodziny a w sklepie internetowym Nacomi kosztuje 19,18 zł.



OPAKOWANIE: plastikowy słoiczek z dodatkowym pazłotkiem pod zakrętką.
ZAPACH: jeśli ktoś liczy na borówkę to niestety nic tutaj takiego nie czuć. "Pachnie" taką sterylnością. No dla mnie nie jest to coś przyjemnego. Na szczęście już po rozrobieniu jej z wodą i nałożeniu na twarz tego nie czuć.


KONSYSTENCJA: początkowo drobno zmielony proszek, po połączeniu z wodą robi się taki śmieszny glutek.
KOLOR: biały proszek a po rozrobieniu z wodą jak widać na zdjęciu robi się delikatnie fioletowy.

DZIAŁANIE: przede wszystkim polecam pilnować czasu spędzonego z maseczką na twarzy. Na zdjęciu widać, że tu trochę za długo ją trzymałam bo na brzegach zaschła i to troszkę utrudniło jej ściągnięcie. Jednak gdy nie przegapiłam tego czasu, czyli trzymałam ją troszkę krócej niż zalecane przez producenta 15 minut to schodziła łatwo i dużymi płatami. I tym bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła! Do tego nie zrobiłam sobie nigdy dodatkowej depilacji brwi xd Ogólnie nie przepadam za maskami peel-off bo niemalże zawsze miałam problem z ich ściągnięciem i do tego skóra była po nich jakby wysuszona. Tutaj na szczęście efekt był zupełnie inny. Skóra mięciutka, bez uczucia ściągnięcia. Nie czułam natychmiastowej potrzeby jej nawilżenia. Do tego naczynka widoczne na nosie zawsze były po niej mniej widoczne (trochę masło maślane xd). Zaskoczyła mnie tym łatwym ściąganiem i że nie czułam po niej dyskomfortu, ale nie zachwyciła mnie jakimś szczególnym działaniem, więc do niej nie wrócę. Do tego chyba jestem zbyt leniwa do mieszania takich maseczek ;D Jeszcze zdziwiło mnie, że producent zaleca wsypanie 20 g proszku gdy opakowanie ma 42 g, czyli połowę. Mi na twarz starczyły 3 łyżeczki i woda tak na oko by maseczka nie była zbyt wodnista.

Znacie tę maskę? Macie jakieś swoje kosmetyczne hity marki Nacomi?

16 komentarzy:

  1. Mam ją, ale mam wrażenie, że trafiłam na jakiś felerny egzemplarz, za nic w świecie nie da się jej rozmieszać. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę :( U mnie jak widać na zdjęciach robiły się takie grudki, ale w niczym to nie przeszkadzało.

      Usuń
  2. A ja lubię maski peel Of,tej jeszcze nie miałam ale firmę bardzo lubię;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kojarzysz mi się ze słowem 'pazłotkiem' xD Mam maskę Chic chiq (chyba tym razem nie przekręciłam nazwy) właśnie algową - działa super, ale zdzieranie jest okropne, bo muszę ją 'turlać' xd Wgl nie chce schodzić płatami :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, słowo, które nie istnieje xD Nie wiem czy nie przekręciłaś, ale wiem o co chodzi :D Nienawidzę czegoś takiego :( dlatego raczej sama nie kupuje masek peel-off.

      Usuń
  4. Ja maseczek peel off nie lubię, bo często mam pecha, że nie chcą dobrze zasychac. Naturalnej opcji jeszcze nie próbowałam. Jeśli chodzi o markę Nacomi, ja bardzo lubię ich zielone żelowe serum z kwasem hialuronowym i kolagenem morskim, peeling kawowy, który dość lubię choć ma swoje wady oraz hhdrolat różany, który jest super 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja zazwyczaj miałam problem z pozbyciem się ich z twarzy :D Zainteresowałaś mnie serum :) Peeling kawowy do ciała kiedyś miałam.

      Usuń
  5. Nie lubię tego typu masek, bo albo robią się grudki, albo źle schodzi, a na dodatek dużo zachodu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam tej maski, nie przepadam za taką formą maski :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Połowa opakowania na jeden raz, to faktycznie byłoby za dużo :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tej maseczki, ale wiesz co? W kwietniu użyłam inną maseczkę algową, producent mówił, że to na jedno użycie (30 g) i tak zrobiłam, okazało się być za dużo... Więc tu się nie dziwię, że wystarczyło na trzy razy. Nie wiem, może kłamią, aby więcej kupować? :D
    Aaa i w ogóle mam świetny tip jak maseczka algowa zasycha na brzegach - posmarować je olejem, łatwiej potem ściągnąć ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może chodziło o to żeby wysmarować całą twarz, szyję, dekolt i dalej 😅 Nawet więcej niż trzy.
      O patrz, o czymś takim nie pomyślałam. Na przyszłość dzięki :D

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny :)
Zostaw coś po sobie i zapraszam ponownie :)

Staram się zaglądać do wszystkich komentujących.

Nie bawię się w obs/obs - jeśli mi się u Ciebie spodoba to sama zaobserwuję.

Nie zostawiaj komentarzy z linkami reklamowymi bo i tak ich NIE opublikuję!
Jeśli chcesz się zareklamować na moim blogu to zapraszam do zakładki kontakt/współpraca ;)