Zmysłowa, orientalno-owocowa kompozycja z grzesznie kuszącymi nutami śliwki, czarnego pieprzu i drewna sandałowego, specjalnie opracowana, by odkryć twoją namiętną i uwodzicielską stronę.
SKŁAD: ALCOHOL DENAT., AQUA, PARFUM, CITRUS AURANTIUM BERGAMIA PEEL OIL, LIMONENE, BENZYL SALICYLATE, CITRUS NOBILIS PEEL OIL, CITRUS LIMON PEEL OIL, HYDROXYCITRONELLAL, BUTYL METHOXYDIBENZOYLMETHANE, LINALOOL, COUMARIN, CITRAL
POJEMNOŚĆ: 50 ml
CENA: ja kupiłam ją za 29,99 zł. Na stronie Oriflame obecnie widnieje cena 39,99 zł (regularna 59,90 zł) i trochę się przeraziłam widząc na różnych innych stronach ceny w przedziale 70-100 zł.
FLAKONIK: niby prosty, ale bardzo zwraca moją uwagę! Ta fantazyjna plama na tylnej ściance robi fajny efekt, do tego rurka w środku w tym samym kolorze. Czarna zatyczka i dozownik. Wszystko razem tworzy spójną całość i ładnie wygląda na półce. Flakonik był zapakowany w kartonik w kolorze tej "plamy" i folię.
MOJA OPINIA: Wciąż nie stałam się mistrzynią opisywania zapachów :D Ja czuję tutaj taką ciepłą śliwkę. Można mieć skojarzenia z kompotem, ale w takim perfumeryjnym wydaniu i to wcale nie jest minus. Zapach mega mi się podoba! Zwrócił już moją uwagę na zapachowej stronie w katalogu a na żywo zakochałam się i używam go teraz cały czas, nie mam ochoty na odskocznie. Z zapachami Oriflame już tak mam, że jak jakiś po próbce/stronie w katalogu mi się spodoba to później staje się takim moim zapachowym cudem ;) Love Potion, która towarzyszy na zdjęciach to moja kolejna buteleczka, więc Oriflame robi to dobrze ;) Wracając do Loved Up to zapach idealny na zimę bo ociepla aurę, ale też wydaje mi się, że będzie super na letnie wieczory bo w końcu śliwka i przywodzi na myśl takie letnie ciepło, letni wieczór. No po prostu zapach na każdą porę. Chociaż jest owocowy to to takie romantyczne wydanie, więc i na randkę jak znalazł. Utrzymuje się długo na skórze. Nawet jeśli popsikam się rano to wieczorem przysuwając nos do skóry czuć jeszcze delikatnie zapach. Zaznaczę, że nie wierzę w te historie, że jak nie czujemy swoich perfum to ten zapach dopiero do nas pasuje. Zdecydowanie trafia do grona moich ulubieńców <3
Znacie zapach Loved Up Feel Good? A może drugą wersję Wake Up? W ogóle czy lubicie zapachy marki Oriflame? Macie jakieś ulubione?
Jejku Ja już dawno nie miałam żadnego zapachu z Oriflame, ale może się skuszę na Loved Up :)
OdpowiedzUsuńJa cały czas coś mam :D Polecam :)
UsuńJa jestem mało zapachowa, nie kupuję za często perfum, nie znam się też na zapachach do końca :D Ale wydaje się ciekawy! Musiałabym poniuchać, bo jestem bardzo wybredna - przyznaję :P
OdpowiedzUsuńJa lubię zmieniać, gorszej z opisaniem zapachu :D Też wolę w ciemno nie brać ;D
UsuńNie mam zapachy oriflame ;p
OdpowiedzUsuńNigdy nic?
UsuńLoved Up znam tylko z potarcia kartki katalogu, całkiem fajny :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZapachy Oriflame lubię i kilka mam.
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :)
UsuńZapachu jeszcze nie miałam, ale w marcu zdenkowałam żel pod prysznic z tej serii - cudowny ciepły zapach tak jak mówisz, śliwki, ja jeszcze czuję pieprz :D Idealny na jesień-zimę, nie wykluczam kupienia kiedyś i buteleczki perfum :)
OdpowiedzUsuńJa bym jeszcze chciała balsam do ciała :D
UsuńZnam tę markę jednak nie używałam nic co produkuje ;)
OdpowiedzUsuńNie interesują Cię jej produkty?
UsuńNie interesują mnie produkty ale i wody - jestem wyczulona na zapachy :)
UsuńA to chyba że tak :)
UsuńTa śliwka mnie tutaj bardzo przekonuje. Ale to już zdążyłam wspomnieć na IG :)
OdpowiedzUsuńPolecam jeszcze raz :D
UsuńO ile dobrze się orientuję to nigdy nie miałam zapachu z Oriflame.
OdpowiedzUsuńPolecam coś wypróbować :) Na blogu pisałam też o kilku innych oprócz Loved Up.
UsuńNie znam zapachów Oriflame, ale ta śliwka... kusisz :-D
OdpowiedzUsuńJa zawsze u nich coś fajnego znajdę :D Polecam ;)
UsuńJestem pod wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń