Ostatnia recenzja tuszu do rzęs pojawiła się tutaj w marcu, dzisiejszy bohater trafił do mnie w maju, kończy się, więc przyszedł czas na powiedzenie o nim kilku słów ;) Muszę przyznać, że polubiłam podkreślać rzęsy i dość często je malowałam przez wakacje, choćby do pracy.
Wspomnę, że przed tuszami Oriflame wciąż mam obawy. Już ładnych parę lat temu siostra na urodziny dała mi swój ulubiony tusz tej marki (nie wiem nawet czy wciąż go produkują) i mnie niestety piekły od niego oczu. Ile ludzi, tyle przypadłości, ale gdzieś tam ten strach jest.
Tusz, który ma otwierać spojrzenie, podkręcać rzęsy i je pogrubiać.
SKŁAD: AQUA, HYDROGENATED OLIVE OIL CETYL ESTERS, ORYZA SATIVA CERA, STEARIC ACID, PALMITIC ACID, METHYLGLUCAMINE, BUTYLENE GLYCOL, COPERNICIA CERIFERA CERA, HELIANTHUS ANNUUS SEED CERA, ACACIA SENEGAL GUM, PVP, CYCLOPENTASILOXANE, VP/EICOSENE COPOLYMER, SILICA, CYCLOHEXASILOXANE, CETEARETH-20, CERA ALBA, SYNTHETIC WAX, SHOREA ROBUSTA RESIN, IMIDAZOLIDINYL UREA, DIMETHICONE, RHUS VERNICIFLUA PEEL CERA, HYDROXYETHYLCELLULOSE, METHYLPARABEN, DISODIUM EDTA, HYDROGENATED OLIVE OIL MYRISTYL ESTERS, PANTHENOL, TOCOPHERYL ACETATE, ARACHIDIC ACID, LAURIC ACID, MYRISTIC ACID, PROPYLPARABEN, PHENOXYETHANOL, LECITHIN, BHT, PEG-12 DIMETHICONE, ASCORBYL PALMITATE, TOCOPHEROL, ETHYLPARABEN, +/-: CI 77007, CI 77491, CI 77499
OPAKOWANIE: samo opakowanie raczej standardowe, podłużne, ale przyznaję, że jego kolor bardzo mi się podoba. Do samej szczoteczki muszę się przyczepić bo za każdym razem gdy ją odkręcam to tusz zbiera się w tym zwężeniu i za każdym razem muszę je oczyścić żeby nie nawalić tego tuszu na rzęsy a przez co tusz się marnuje :( Później już całkiem wygodnie się maluje. Chociaż u mnie to wygląda tak, że raczej malują samą tą cieńszą końcówką.
DZIAŁANIE: od razu powiem, że koniec końców efekt na moich rzęsach mi się podoba. Nie lubię owadzich nóżek i innych dziwactw. Jednak różnica pomalowane czy nie jest - dla mnie wystarczająca. Faktycznie oko wydaje się bardziej otwarte a rzęsy są bardziej wyraźne. Dzień w pracy (7-8 h) ładnie wytrzymywał na rzęsach, szczególnie gdy miałam włączoną klimatyzację. W upalne dni zdarzyło się, że odbijał się na dolnej powiece. Można go na spokojnie zmyć zwykłym płynem micelarnym (ja obecnie używam Bielenda Vege Detox). Nie trzeba mocno trzeć, chwilę przytrzymać wacik, przetrzeć, poprawić drugim i gotowe.
Zdjęcia sprzed kilku dni. Z lewej rzęsy niepomalowane, z prawej pomalowane.
Miałam też zapisane zdjęcia z lipca, ale trochę kiepsko mi to wyszło bo zdjęcie z niepomalowanymi rzęsami jest zrobione z bliska a już z pomalowanymi z daleka xd
Nie znam tego tuszu. Ostatnio nic nie miałam z Oriflame. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNowości też ostatnio żadnych nie miałam 😅
UsuńTaki dzienny efekt hmm
OdpowiedzUsuńDla mnie idealny :)
Usuńkiedyś go miałam ale chyba sprawdził się średnio ;)
OdpowiedzUsuńIdeałem niestety nie jest :(
UsuńTeż go mam, czeka w zapasach :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak u Ciebie wypadnie :)
UsuńNie miałam nigdy tego tuszu
OdpowiedzUsuńZainteresował?
UsuńWygląda całkiem fajnie, przynajmniej dla mnie, choć ich kolorówka, to nie moja bajka. Kilka mniejszych, bądź większych podrażnień w przeszłości sprawiło, że omijam szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńGdyby tylko ta szczoteczka była inna. Rozumiem :( Ja najbardziej lubię ich perfumy.
UsuńNajważniejsze, że jesteś zadowolona z tego tuszu :)
OdpowiedzUsuńNo koniec końców mogę uzyskać efekt, który lubię :D
UsuńSwego czasu bardzo lubiłam tusze z Ori, ale dawno żadnego nie miałam. Ten średnio mi się podoba i kompletnie nie moja szczoteczka ;/
OdpowiedzUsuńMnie w niej tylko te zbieranie się tuszu denerwuje :(
Usuń