Chyba pierwszy raz pojawił się u mnie Lactacyd. O marce często słyszałam, ale nie wiedziałam, że jest numerem jeden w Polsce i na świecie jak to możemy przeczytać na opakowaniu :D Do mnie trafił przypadkiem. Rodzice wybierali się na zakupy i mamie powiedziałam, że raz kończy się nam żel do higieny intymnej a dwa potrzebowałam czegoś łagodnego do przemywania tatuaży. Przed myciem ich kolorowymi mydłami w płynie miałam obawy. Mamie rzucił się w Biedronce Lactacyd i taki kupiła. Kosztował coś około 10 zł. Jak się sprawdził w swojej normalnej roli i tej dodatkowej? Zapraszam do dalszej części wpisu!
W ogóle tak dawno nie pisałam recenzji, że aż mi tak jakoś dziwnie... :D
Emulsja do higieny intymnej wiadomo do czego służy i jak jej używać. Dzisiejsza bohaterka ma też dbać o łagodzenie pieczenia i swędzenia oraz utrzymywać równowagę pH. Przeznaczona do skóry wrażliwej.
SKŁAD: Aqua, Magnesium Laureth Sulfate, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Cocamidopropyl Betaine, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Sodium Laureth Sulfate, Glycol Distearate, Propylene Glycol, Cocamide MEA, Parfum, Caprylyl Glycol, Sodium Benzoate, Hydrolized Rice Protein, PEG-55 Propylene Glycol Oleate, Laureth-10, Glyceryl Laurate, Sodium Chloride, Lactic Acid,Glycerin, Sorbitol, Formic Acid, Phenoxyethanol, Arnica Montana Extract, Ethylhexylglycerin.
POJEMNOŚĆ: 200 ml
Mamy 12 miesięcy na zużycie od momentu otwarcia.
OPAKOWANIE: mój ulubiony rodzaj, czyli buteleczka z pompką. Emulsja już jest na wykończeniu, ale pompka cały czas sprawnie działa. Wizualnie opakowanie też mi się podoba. Proste i pasujące do rodzaju produktu.
ZAPACH: jak się podetknie pod nos to czuć coś delikatnego i ładnego. Nic drażniącego i nieprzyjemnego.
KOLOR I KONSYSTENCJA: no taka perłowa emulsja/żel ;)
DZIAŁANIE: tak ogólnie to dobrze się rozprowadza, nie spływa ze skóry i delikatnie się pieni. W higienie intymnej delikatnie myje, odświeża i w moim przypadku nie wywołuje żadnego pieczenia czy swędzenia. Czy łagodzi takie rzeczy to ciężko mi powiedzieć bo u mnie ostatnio nie występowały.
Co do przemywania tatuaży zwilżałam skórę, delikatnie masowałam emulsją, spłukiwałam i szybko osuszałam ręcznikiem papierowym. Zostałam pouczona, że świeżego tatuażu nie można długo moczyć. W trakcie mycia nic nie piekło i nie swędziało a w jakimś stopniu tatuaże można porównać do rany (no też muszą się zagoić). Ogólnie nic złego się nie działo, ale oczywiście zawsze lepiej dopytać osoby tatuującej czym to myć. I jak już wspominałam w poście z nowościami po myciu tatuaże smarowałam Bepanthenem Baby (tą maść polecił mi właśnie "mój" tatuator). Chociaż z tego co widziałam Bepanthen zrobił maść konkretnie dedykowaną skórze z tatuażami ;) W ogóle teraz Facebook mi szaleje i cały czas podsyła reklamy ubranek dla dzieci xD
Znacie Lactacyd? Którą wersję? Bo z tego co widziałam jest ich kilka.
Ja też nigdy nie miałam, może się susze kiedyś :)
OdpowiedzUsuńMoże akurat Tobie też będzie pasować :)
UsuńKiedyś używałam Lactacyd, ale szukałam czegoś innego i znalazłam teraz najlepiej u mnie sprawdza się Tołpa ;) za to moja mama toleruje tylko Lactacyd.
OdpowiedzUsuńCoś Ci w nim nie pasowało? Tołpy nie miałam jeszcze okazji wypróbować. Super, że mama znalazła coś dla siebie :)
UsuńLactacydu nigdy nie używałam. Aktualnie bardzo lubię naturalny żel z yope o zapachu żurawiny 😉
OdpowiedzUsuńYope też nie miałam. Żurawina brzmi fajnie!
UsuńChętnie wypróbuję kiedyś Lactacyd. Ze swojej strony mogę polecić żel do higieny intymnej Venus z aloesem i zieloną herbatą:)
OdpowiedzUsuńZ Venus jakiś żel na pewno miałam. Tylko nie pamiętam jaką wersję 🙈
UsuńCzasami kupuję, choć praktycznie zawsze wersję Femina :)
OdpowiedzUsuńPewnie kiedyś też wypróbuję :)
UsuńMiałam kiedyś i chętnie wrócę do niego :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńMiałam kiedyś płyn od nich, jednak u mnie wygrywa linia Intima od Ziaja :)
OdpowiedzUsuńJa lubię oliwkowy żel!
UsuńCiekawe czy zrobią wersję męską ;p
OdpowiedzUsuńA może 🤔
UsuńTrochę mi głupio, ale ja jeszcze nigdy Lactacydu nie używałam ;p
OdpowiedzUsuńSpoko, ja sama pierwszy raz go miałam 😂
Usuń