Woda micelarna do demakijażu została zaprojektowana w celu delikatnego i skutecznego usuwania makijażu i zanieczyszczeń z twarzy i szyi. Dzięki naturalnym składnikom nawilża i odżywia skórę. Przygotowuje twarz do dalszej pielęgnacji. Daje poczucie czystości, pozwala skórze „oddychać”. Sok z aloesu delikatnie oczyszcza, koi i nawilża. Woda kaktusowa odżywia, sprawia, że skóra staje się gładka.
SKŁAD: Aqua with infusion of: Cereus Grandiflorus (Cactus) Flower Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Moringa Oleifera (Moringa Tree) Leaf Extract, Vegetable Glycerin, Lauryl Glucoside, Coco-Glucoside, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCl, Maltodextrin, Sodium Starch Octenylsuccinate, Silica, Propanediol, Croton Lechleri Resin Extract T (Dragon's Blood), Potassium Sorbate, Sodium Benzoate.
POJEMNOŚĆ: 400 ml
Mamy 12 miesięcy na zużycie od momentu otwarcia.
CENA: 21 zł w internetowym sklepie Kalina. Ja testuję w ramach współpracy.
OPAKOWANIE: przezroczysta, dość spora butla, ale mi jej wielkość nie przeszkadza w użytkowaniu. Zamykana na zatrzask, który do tej pory się trzyma, nic się nie połamało.
ZAPACH: bezzapachowa.
KONSYSTENCJA: woda jak woda ;D
KOLOR: również jak woda.
DZIAŁANIE: pierwsze na co zwróciłam uwagę to to, że po nasączeniu wacika tą wodą staje się on tak przyjemnie mięciutki. Woda w żaden sposób nie podrażnia moich oczu. Nie wywołuje pieczenia, nie robi mgły. Używam jej tylko do wstępnego zmycia makijażu - szczególnie z oczu. Jeśli nie mam makijażu to od razu myję żelem czy tym czego aktualnie używam. Potrzebuję trzech wacików by dokładnie zmyć niewodoodporny tusz do rzęs. Woda micelarna dobrze sobie radzi z różnymi szminkami, tymi matowymi również. Jednym wacikiem (oczywiście świeżym) przemywam też całą twarz i w następnym kroku myję żelem. Podsumowując nie nic do zarzucenia tej wodzie.
Są jeszcze dwa inne warianty tej wody: orchidea i róża oraz matcha i bambus. Fanką róży nie jestem, ale może ten w wersji matcha i bambus wypróbuję.
Poznaliście już markę Ecolatatier? Lubicie? Bo producenta marki Eco Laboratorie (EcoLab) to na pewno znacie? Ja blogu pisałam jeszcze o żelu pod prysznic i balsamie do mycia włosów.
Pierwszy raz widzę ta wodę micelarna. Faktycznie butla sporych rozmiarów :)
OdpowiedzUsuńStarczy na długo :)
UsuńNie znam zupełnie tej wody :)
OdpowiedzUsuńA markę? :)
UsuńMiałam chyba coś tej firmy jakoś tak mi się wydaje. Ja bym się zdecydowała na te z róża 🙂
OdpowiedzUsuńA co? :D Haha, guściki :D
UsuńSpora butla i akurat tej marki nie znam .
OdpowiedzUsuńStarczy na długo. Szczególnie przy mojej częstotliwości stosowania 😂
UsuńO marce wcześniej nie słyszałam, ale mocno mnie nią zaciekawiłaś! Muszę koniecznie dąć jej szasnę, wersja matcha i bambus brzmi intrygująco :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że mogłam pokazać coś nowego! Też mi właśnie ciekawie brzmi :D
UsuńWoda micelarna z kaktusem? Takiej jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńSama takiej innej nie kojarzę 🙈
Usuń