Poprzedniej zimy zauważyłam, że z moją skórą na ciele dzieje się coś złego - suche placki, czasami swędzące. Zastanawiałam się czy to przez zimę właśnie, bo zimno na dworze, bo ogrzewanie w domu, ale z drugiej strony wcześniej nic takiego się nie działo! Drugim podejrzanym stała się woda bo trochę wcześniej do mojej wioski została pociągnięta woda z miasta a wcześniej mieliśmy jak to mówiliśmy "swoją". Sama jakoś specjalnie się na tym nie znam. Rok temu ukojenie mojej skórze dało viankowe masło. Gdy w tą zimę problem powrócił (i może to jednak serio wina zimy a moja skóra na starość zdziwaczała :D) postanowiłam kupić kolejne masło. Postawiłam na naturalne masło shea. Jak się sprawdziło? Zapraszam do czytania!
NAWILŻA, WYGŁADZA, REGENERUJE
Do wszystkich rodzajów skóry
Masło shea ma niezwykłe właściwości nawilżające i regeneracyjne. Wnika do głębokich warstw skóry, odżywia i wygładza. Chroni przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych i przedwczesnym starzeniem się skóry.
POJEMNOŚĆ: 100 ml
OPAKOWANIE: plastikowy słoiczek z plastikową zakrętką i dodatkowym plastikowym wieczkiem :D Raz mi spadło z kilku metrów na kafelki i wyszło z tego bez szwanku.
WYDAJNOŚĆ: około 1,5 miesiąca.
KOLOR: biały.
KONSYSTENCJA: zbita, ale nie tak bardzo jak na przykład masło kakaowe, o którym pisałam jakiś czas temu.
ZAPACH: bezzapachowy :D ale jak się tak uprzeć i przycisnąć nos do skóry to jakąś kremową nutę można wyczuć.
DZIAŁANIE: za każdym razem gdy trafiałam gdzieś w sieci na to masło to opinie były pozytywne. Tak się naczytałam, że trochę po głupiemu od pierwszego użycia liczyłam na spektakularne efekty. Jednak szybko przypomniałam sobie, że regularność jest najważniejsza. Przez pierwsze kilka dni po posmarowaniu ciała po wieczornej kąpieli rano budziłam się z suchymi skórkami na przedramionach. Dopiero po około tygodniu zaczęły znikać. Przy codziennym stosowaniu skóra była w naprawdę dobrym stanie. Tym masłem najlepiej jest się smarować wieczorem bo dość długo się wchłania, więc na poranki gdy zazwyczaj się spieszymy się nie nada. Tym bardziej, że mamy tutaj zbitą konsystencję i trzeba chwilę odczekać aż się rozpuści. Ja masło nabierałam plastikową łyżeczką, trzymałam w dłoniach i robiło się takie "ziarniste", jednak już w trakcie smarowania zamieniało się w olejek. Jeśli nie chce się nam czekać na jego rozpuszczenie można wykorzystać mój sposób z kąpielą w wannie.
Ale jak w tytule napisałam mam jeszcze jeden sposób :)
Nie jest mój. Trafiłam na niego kiedyś, kiedyś gdy chciałam wcierać olejek rycynowy w skórę głowy żeby włosy lepiej rosły. Niestety nie pamiętam gdzie trafiłam na ten sposób, ale opiszę go Wam :)
Z tym olejkiem chodziło o to, że mamy do szklanki wlać gorącą wodę, na szklankę położyć talerzyk a na talerzyk wylać olejek. Wtedy olej stawał się mniej gęsty i dzięki temu łatwiej rozprowadzało się go na skórze głowy. To samo zrobiłam z tym masłem. Na pralce stawiałam taką piramidkę a sama wskakiwałam pod prysznic. W tym czasie masło się rozpuszczało i po kąpieli miałam olejek gotowy do smarowania :)
Takie masła są trochę uciążliwe w stosowaniu, ale zawsze można znaleźć sobie jakieś ułatwienie ;)
Sama lubię jednak gdy masło ładnie pachnie i w następną zimę kupię coś zapachowego :)
Wiem, że Nacomi ma takie masła w swojej ofercie.
Za naturalne masło shea zapłaciłam 14,43 zł, obecnie kosztuje tyle samo.
Zamówiłam je na www.detal.nacomi.pl
Jest to mój drugi produkt marki Nacomi, pierwsze było czarne mydło a niedługo będziecie mogli poczytać jeszcze o peelingu kawowym.
Znacie masło shea od Nacomi? Co o nim sądzicie?
Uwielbiam taki produkty
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTakie naturalne masełko od Nacomi bym chętnie przygarnęła
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńLubię takie naturalne kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńMoja mama regularnie je kupuje, zmienia tylko zapachy ;) Ogólnie to bardzo dobry produkt, tylko jeśli chodzi o mnie to zdecydowanie zbyt tłusty :D
OdpowiedzUsuńDlatego moim zdaniem najlepiej nadaje się na zimę i to do nakładania na noc :D
UsuńBardzo cenię tą firmę, własnie chciałabym kupić czarne mydło od nich ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie oczyszcza :)
UsuńBrzmi zachęcająco! Nie znałam tej firmy wcześniej ale jak patrzę na ich produkty, to chętnie bym niektóre wypróbowała :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że trafisz na coś naprawdę fajnego! :)
UsuńNie słyszałam, ale zapach coś w moim guście!:)
OdpowiedzUsuńBezzapachowy? :D
Usuńhahahahah :D
Usuń:D
Usuńuwielbiam wszelkiem maści peelingi, olejki i balsamy do ciała. Ciągle kupuje coś nowego, szukam, testuje, sprawdzam. Mam kilka ulubieńców, ale mimo to uwielbiam sprawdzać nowości, ale nie jestem pewna czy na ten się skusze - jestem zbyt niecierpliwa i chyba nie miałabym nerwów do rozpuszczania tego olejku w dłoniach czy nad wrzątkiem...
OdpowiedzUsuńMam podobnie :D Dlatego kładłam na wrzątek przed rozpoczęciem kąpieli:)
UsuńJeszcze nie uzywałam ;)
OdpowiedzUsuńChętnie zobaczyłabym jak by się u mnie sprawdzał.
Wypróbuj i niech Ci doborze służy :)
UsuńSkusiłabym się :-)
OdpowiedzUsuńSuper :D
UsuńCzytałam o tym masełku kiedyś, ciekawi mnie, ale jeszcze nie kupiłam, bo mam zapas mazideł. Jak się chociaż trochę zmniejszą to skuszę się na nie :)
OdpowiedzUsuńNo tak, nie ma sensu kupować na duży zapas:)
UsuńTa zima też dała się we znaki mojej skórze. Jeden wieczór odpuszczę sobie smarowanie i skóra na nogach jest tak sucha, że aż biała. Na razie używam masła kakaowego z Ziaji i jest ok chociaż czuję, że będzie tu potrzebny "cięższy kaliber". Może właśnie masło shea? Zobaczymy:)
OdpowiedzUsuńOjej :( Używałam kiedyś ziajowych kakaowych kosmetyków. Dobre były :) A może, może :) Niech się dobrze spisze!
UsuńPeeling kawowy zacznę stosować, jak skończę peeling z Organic Shop! :D
OdpowiedzUsuńCzystego masła shea nie miałam, ale pewnie by się u mnie spisał. Ale czy kupię, to nie wiem, bo lubię ładnie pachnące smarowidła do ciała.
A ja chcę właśnie jakiś z Organic Shop wypróbować :D
UsuńTo może właśnie jakaś pachnącą wersję? :)
Ja mam problem z suchymi dłońmi, tej zimy nie mogę sobie z tym poradzić :/ A o maśle słyszałam raczej same pozytywy, jednak nie miałam okazji przetestować
OdpowiedzUsuńMoże akurat dałoby ulgę Twoim dłoniom :)
UsuńJeśli chodzi o kremy konkretnie do rąk to mogę polecić czerwony z Garniera.
Nigdy nie miałam okazji wypróbować tego masła, choć już od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie.
OdpowiedzUsuńZ Nacomi chciałam Ci polecić czarne mydło, ale widzę, że je już również przetestowałaś! :)
Czarne mydło było pierwsze :D
UsuńTa marka niesamowicie kusi :) Produkty wydają się być super.
OdpowiedzUsuńWiele interesujących kosmetyków ma w ofercie :)
Usuń