Oj będzie w najbliższym czasie sporo recenzji kosmetyków marki OnlyBio :D Na pierwszy ogień idzie malinowe mleczko do ciała. Zapraszam!
Jak używać mleczka do ciała wszyscy wiemy. Smarujemy ciałko, nie pijemy ;) Dzisiejszy bohater ma za zadanie zapobiegać nadmiernej suchości, głęboko odżywiać i uelastyczniać skórę.
SKŁAD: Aqua, Coco-Caprylate/Caprate, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Propanediol, Prunus Persica (Peach) Kernel Oil, Glyceryl Stereate, Cetearyl Alcohol, Potassium Cetyl Phosphate, Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil, Rubus Chamaemorus Fruit Extract, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil Benzyl Alcohol, Microcrystalline Cellulose, Xanthan Gum, Citric Acid, Dehydroacetic Acid, Benzoic Acid, Tocopherol, Parfum.
CENA: ja swoje mleczko dostałam na urodziny, ale z tego co widzę na stronie onlybio.life jest teraz w promocji i kosztuje 13,99 zł (info z 15.03.). Cena regularna to 19,99 zł. Warto polować na promocje ;)
OPAKOWANIE: dość miękka tubka zamykana na zatrzask. Mi się póki co nic nie połamało, mleczko wydobywa się swobodnie. Tubkę można postawiać "na głowie", więc zawartość spływa do otworu.
ZAPACH: jestem w nim ZAKOCHANA! Tak mi się spodobał, że przy najbliższej okazji (czyli dorwana promocja w Rossmannie) dokupiłam sobie żel pod prysznic i peeling do ciała o tym samym zapachu. To niemalże takie świeżo zerwane maliny z ogrodu <3
KOLOR i KONSYSTENCJA: białe mleczko :D Konsystencja nie jest mega płynna i nic niepotrzebnie nie spływa a przy tym mega swobodnie rozsmarowuje się na ciele.
DZIAŁANIE: zapach mnie oczarował i byłabym wściekła gdyby działanie było kiepskie. Mleczko kojarzy mi się z lżejszą konsystencją i można mieć obawy, że zimą nie da rady. Ale to mleczko na szczęście daje radę pod każdym względem :) W sensie jak dla mnie nawilża, całkiem szybko się wchłania i nie zostawia klejącej warstwy a do tego pięknie pachnie. Jestem zadowolona bo zima, sezon grzewczy a ja nie męczę się z suchą, białą i swędzącą skórą. Tylko się smarować, relaksować, zachwycać zapachem. Cieszę się tak tym zapachem bo pamiętam, że kiedyś trafiłam na jakieś malinowe smarowidło do ciała, które miało tak słodki zapach, że nie dało się wytrzymać.
Czego teraz używacie do pielęgnacji ciała? Ja się już przyznam, że kilka dni temu na zastępstwo po tym mleczku kupiłam kokosowy krem do ciała OnlyBio :D Znacie może? Jak się sprawdzał? Moja siostra, która nie lubi kokosowego zapachu i miała okazję gdzieś go powąchać powiedziała, że jej się wyjątkowo spodobał :D
Malinowe smarowidło do ciała to coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńPolecam <3
UsuńPatrzyłam na to mleczko ostatnio w Rossmannie, ale nie kupiłam o teraz żałuję. ;)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem się nie zastanawiaj :D <3
UsuńLubię wszystko, co malinowe :)
OdpowiedzUsuńTo prawdopodobnie to mleczko też by Ci przypadło do gustu :)
UsuńKocham ten zapach, mimo, że ogólnie nie jestem fanką ani malin ani ich zapachu. W only bio jak dla mnie to idealna malina nordycka! :D Chociaż to mleczko jakoś super mnie nie kusi, trochę temu, że mam długą listę balsamów do wypróbowania, a trochę temu, że obawiam się formuły. Wiele osób na nią narzeka + sama wolę jednak gęściejszą.
OdpowiedzUsuńNo piękny jest <3 Haha, no czasami tak się zdarza :D Aż tak na zapachach malin się nie znam 😂 Dla mnie konsystencja jest spoko, nie za rzadka.
UsuńSuper że działa, może latem wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wypadnie jak należy :)
UsuńCieszę się, że będzie więcej recenzji tej marki, bo cały czas ją obserwuje, choć osobiście mam mało produktów od nich
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Mada
To zapraszam do obserwowania bo zdecydowanie ta marka zdominowała moją łazienkę 😂 na blogu teraz znajdziesz jeszcze recenzję pianki do mycia twarzy.
UsuńBędę go miała na uwadze ;)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńSłyszałam, że ta seria ma świetny zapach, choć bardziej ciekawi mnie peeling, który dziewczyny często chwalą :)
OdpowiedzUsuńCudowny jest <3 Żel już wykończyłam, peeling też już na wykończeniu i chyba w przyszłym tygodniu wrzucę recenzje :)
Usuń