myBEAUTYessence to aktywny kompleks cennych wód i ekstraktów roślinnych wzbogacony w wodę termalną, kwas hialuronowy i witaminy. Przywraca i utrzymuje nawilżenie. Wygładza, łagodzi, poprawia komfort. Opóźnia procesy starzenia się skóry.
SPOSÓB UŻYCIA: Rozpyl bezpośrednio na oczyszczoną skórę i delikatnie wklep opuszkami palców. Stosuj codziennie, na wiele sposobów: pod krem, olejek lub serum, aby wzmocnić jego działanie; zamiast kremu lub serum; jako nawilżającą bazę pod makijaż; w ciągu dnia, aby odświeżyć skórę.
Do twarzy, pod oczy, na szyję i dekolt. Na dzień i na noc.
Nie pozostawia tłustej warstwy. Nie lepi się, szybko się wchłania, nie zapycha porów. Delikatnie pachnie kokosem.
SKŁAD: Aqua (Water), Cocos Nucifera Fruit Extract (ekstrakt z kokosa), Aloe Barbadensis Leaf Juice (sok aloesowy), Aqua (Hot Spring Water) (woda termalna), Niacinamide, Sodium Hyaluronate, Hyaluronic Acid (kwas hialuronowy), Panthenol, Polyglyceryl-4 Laurate/Sebacate, polyglyceryl-6 Caprylate/Caprate, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Sodium Phytate, Alcohol, Sodium Hydroxide, Citric Acid, Parfum (Fragrance), Benzyl Benzoate, Coumarin.
POJEMNOŚĆ: 100 ml
OPAKOWANIE: plastikowa buteleczka z atomizerem. Zużyłam już około 2/3 opakowania a atomizer nadal sprawnie działa. Dodatkowo buteleczka była zapakowana w kartonik w tym samym kolorze co etykietka. Kolor bardzo w moim guście :)
KONSYSTENCJA i KOLOR: wodniste.
ZAPACH: cudowny! Kokosowy! Delikatny. Ani grama chemicznego zapachu. Kokosów nie lubię jeść, ale zapach w kosmetykach uwielbiam <3
DZIAŁANIE: esencji najczęściej używam po myciu/peelingu/maseczce zamiast toniku. Już nieraz Wam wspominałam, że nie lubię sobie pryskać takimi rzeczami po twarzy. Toniki zazwyczaj najpierw nakładałam na wacik a później na twarz. Szczerze mówiąc przyczyniało się to do szybszego zużycia kosmetyku. Esencji było mi szkoda, więc zaczęłam pryskać na palce i naprawdę dwie pompki wystarczą żeby równomiernie rozprowadzić (konkretnie wklepać) ją na twarzy. Na twarzy i dekolt już normalnie psikam :D Szczególnie uwielbiam ją nakładać po peelingu lub maseczce oczyszczającej. Daje wtedy takie cudowne uczucie ulgi, odprężenia. W ciepłe dni świetnie sprawdza się w roli odświeżającej. Szybko się wchłania, pozostawią skórę matową, ale nie suchą. Teraz tylko się zastanawiam czy gdy ta mi się skończy to znów kupić wersję kokosową czy jednak wypróbować kwiatową. Macie porównanie? W ogóle wypróbowaliście już kosmetyki Miya? Co sądzicie? Macie ochotę jakieś wypróbować? Ja powoli kończę serum myPOWERelixir a niedawno zaczęłam używać olejku do demakijażu i oczyszczania mySUPERskin. Chcę jeszcze wypróbować krem mango i kokosowy ;)
Lubię formę mgiełek :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię, ale zależy do czego ;D
UsuńUwielbiam produkty pachnące kokosem :)
OdpowiedzUsuńCzyli coś dla Ciebie :)
UsuńAle fajny kosmetyk :) W ogóle kuszą mnie kosmetyki tej marki, ale jeszcze nic od nich nie miałam.
OdpowiedzUsuńKoniecznie wypróbuj ;D
Usuńa ja oczywiście w tyle ... :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową współpracę blogową - recenzja kosmetyków marki Orientana już jest!
Gdyby nie wygrana w konkursie też bym była xd
UsuńKusi mnie i na pewno w końcu się skuszę :)
OdpowiedzUsuńŻyczę żeby dobrze się sprawdziła :)
UsuńLubię takie produkty i ja bym w sumie wzięła i kokosową i kwiatową wersję, obie mnie ciekawią :P
OdpowiedzUsuńJa nie jestem fanką kwiatowych zapachów i tak się zastanawiam :D
UsuńMnie już od dawna kusi, ale jeszcze nie zdecydowałam się na zakup :)
OdpowiedzUsuńŻyczę zdecydowania się na zakup i żeby dobrze wypadła :)
UsuńJeszcze nie miałam okazji poznać
OdpowiedzUsuńA planujesz?
UsuńO to ja na pewno sobie ją kupię i spróbuje 😊
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u Ciebie też się tak dobrze sprawdzi <3
Usuń