Na kartoniku i słoiku (czy jakby to nazwać ;d) znajdziemy masę informacji...
W kartoniku dostajemy maskę o pojemności 250 ml, termocap i próbkę olejku (na który tak swoją drogą mam ochotę. Muszę gdzieś dorwać ;D).
Już jakoś 3 miesiąc leci jak używam maski i termocapu i póki co trzyma się on dobrze. Choć przyznaję się, że nie używam go za każdym razem gdy nakładam maskę.
Opakowanie maski: plastikowy słoiczek. Biały z zielonymi naklejkami. Wieczko było dodatkowo zabezpieczone takim paskiem, który trzeba oderwać by móc dobrać się do środka.
Konsystencja: kremowa, łatwo rozprowadza się na włosach, nie spływa.
Zapach: nie mam pojęcia do czego go porównać. Na opakowaniu mamy napisane, że to zapach białych kwiatów i piżma. Serio ciężko mi powiedzieć czy to to. Nie jest on jakiś cudowny, ale też nie jest tragiczny. Jest ok i po wyschnięciu włosów nie czuję go.
Działanie: może już zauważyłyście, ale lubię jak włosy po masce/odżywce są mięciutkie, gładziutkie, w ogóle takie fajne do miziania (co nie jest zbyt dobre dla włosów... mogą szybciej się przetłuszczać). Po tej masce wypada to tak średnio, ale na szczęście włosy nie są jakieś tępe, szorstkie. Rozczesują się dość łatwo. Co do zagęszczenia włosów możecie porównać poniższe zdjęcia zrobione dzisiaj z tym z grudnia <klik>
Sporo pochwał od Was dostałam w lutowym podsumowaniu włosowym. Mam nadzieję, że ta maska ma w tym swoją zasługę :) Możecie zerknąć tutaj LUTY. W STYCZNIU też jej używałam.
A tutaj zdjęcie zrobionym w tym miesiącu. Myślę, że wizualnie po masce włosy wyglądają lepiej. Chociaż końcówki już marnie wyglądają...
Ale wczoraj byłam u fryzjera i poszły jakieś 2 cm. Znów stwierdziłam, że chcę mieć włosy jednakowej długości. Z przodu mam pazurki i jeszcze w grudniu były poprawiane. Teraz już ich nie robię. Może kiedyś się doczekam jednakowej długości :D Dwa następne zdjęcia dzisiejsze, po użyciu maski z czepkiem ;) Dodam jeszcze, że włosy mniej wypadają. I niestety szczególnego nawilżenia nie zauważyłam. Moje końcówki potrzebują czegoś więcej.
W kartoniku dostajemy maskę o pojemności 250 ml, termocap i próbkę olejku (na który tak swoją drogą mam ochotę. Muszę gdzieś dorwać ;D).
Już jakoś 3 miesiąc leci jak używam maski i termocapu i póki co trzyma się on dobrze. Choć przyznaję się, że nie używam go za każdym razem gdy nakładam maskę.
Opakowanie maski: plastikowy słoiczek. Biały z zielonymi naklejkami. Wieczko było dodatkowo zabezpieczone takim paskiem, który trzeba oderwać by móc dobrać się do środka.
Konsystencja: kremowa, łatwo rozprowadza się na włosach, nie spływa.
Zapach: nie mam pojęcia do czego go porównać. Na opakowaniu mamy napisane, że to zapach białych kwiatów i piżma. Serio ciężko mi powiedzieć czy to to. Nie jest on jakiś cudowny, ale też nie jest tragiczny. Jest ok i po wyschnięciu włosów nie czuję go.
Działanie: może już zauważyłyście, ale lubię jak włosy po masce/odżywce są mięciutkie, gładziutkie, w ogóle takie fajne do miziania (co nie jest zbyt dobre dla włosów... mogą szybciej się przetłuszczać). Po tej masce wypada to tak średnio, ale na szczęście włosy nie są jakieś tępe, szorstkie. Rozczesują się dość łatwo. Co do zagęszczenia włosów możecie porównać poniższe zdjęcia zrobione dzisiaj z tym z grudnia <klik>
Sporo pochwał od Was dostałam w lutowym podsumowaniu włosowym. Mam nadzieję, że ta maska ma w tym swoją zasługę :) Możecie zerknąć tutaj LUTY. W STYCZNIU też jej używałam.
A tutaj zdjęcie zrobionym w tym miesiącu. Myślę, że wizualnie po masce włosy wyglądają lepiej. Chociaż końcówki już marnie wyglądają...
Ale wczoraj byłam u fryzjera i poszły jakieś 2 cm. Znów stwierdziłam, że chcę mieć włosy jednakowej długości. Z przodu mam pazurki i jeszcze w grudniu były poprawiane. Teraz już ich nie robię. Może kiedyś się doczekam jednakowej długości :D Dwa następne zdjęcia dzisiejsze, po użyciu maski z czepkiem ;) Dodam jeszcze, że włosy mniej wypadają. I niestety szczególnego nawilżenia nie zauważyłam. Moje końcówki potrzebują czegoś więcej.
Całkowicie jej nie skreślam i może jeszcze kiedyś kupię.
Kupiłam w Heba za 14,99 zł.
Używałyście jej? Co sądzicie?
Czytałam o niej dużo dobrego i zastanawiałam się czy jej nie kupic, w końcu zdecydowałam się na pomarańczową i jestem z niej bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńChyba miałam jej próbkę ;)
UsuńMaska trafiła do mnie podczas ostatnich zakupów ;)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia? :)
UsuńCiekawe jak ta maska sprawdziłaby się na moich włosach. Najbardziej lubię tą do włosów ciemnych :)
OdpowiedzUsuńTrzeba wypróbować :D
UsuńA co konkretnego polecasz na włosy "do miziania"? :)
OdpowiedzUsuńTak ostatnio to odżywkę L'oreal magiczna moc olejków :)
Usuńprzepięknie lśnią :)
OdpowiedzUsuńObserwuję
Dziękuję :) i witam w gronie obserwatorów :)
Usuńmoje włosy lubią biovax, ale dawno nic nie miałam, zużywam zapasy :P
OdpowiedzUsuńRozumiem :D
Usuńnic co miałam z tej marki mnie nie zachwyciło
OdpowiedzUsuńO kurczę :(
UsuńMam szampon z tej serii i jest całkiem przyjemny :)
OdpowiedzUsuńFajnie :) ja chcę jeszcze olejek
UsuńTej jeszcze nie miałam, ale ogólnie niespecjalnie lubię maski z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się się sprawdzają
UsuńJa się bardzo polubiłam z tą maskę - mam już nawet drugie opakowanie :) Ale wiadomo, że każde włosy inaczej reagują na pewne kosmetyki pielęgnacyjne. W kolejce mam jeszcze odżywkę BB z tej serii. Właśnie zużyłam także szampon, ale do niego ponownie nie wrócę, ponieważ bardzo intensywnie oczyszcza włosy, powoduje niemiłosierne plątanie i niestety przyśpieszył ich przetłuszczanie.
OdpowiedzUsuńFajnie, że u Ciebie się sprawdza :) Dokładnie. Ja mam ochotę na olejek. To zachęcająco ten szampon nie wygląda :(
UsuńTej maski jeszcze nie miałam ale kiedyś mam zamiar ją wypróbować. Lubię maskę z Biovax tą z olejkami. 😃
OdpowiedzUsuńŻyczę żeby dobrze się spisała :) Brązowe opakowanie? Chyba miałam saszetkę.
Usuń