Palmer'sowy debiut na moim blogu :)
Przywraca blask włosom, które zostały zniszczone przez stylizację, farbowanie lub wpływ słońca. Unikalna formuła na bazie czystego olejku kokosowego, mleka kokosowego, keratyny i witaminy E zapewnia intensywne, głębokie działanie regenerujące. To coś więcej niż odżywka, ponieważ:
- małe struktury molekularne olejku kokosowego pozwalają na głębsze przenikanie w skórę głowy
- wzmacnia cebulki i stymuluje wzrost nowych włosów
- uzupełnia naturalne białka, których brakuje zniszczonym włosom
SPOSÓB UŻYCIA: Nanieś na wilgotne włosy, po umyciu szamponem Palmer's Coconut Oil Formula Szampoo. Rozprowadź równomiernie. Pozostaw na 10-20 minut, następnie dokładnie spłucz. Stosuj 1-2 w tygodniu.Nie zawiera siarczanów ani parabenów.
- intensywnie nawilża i odbudowuje strukturę włosa
SKŁAD: Water (Aqua), Cocos Nucifera (Coconut) Fruit Extract (ekstrakt z kokosa), Stearyl Alcohol, Cyclopentasiloxane, PEG-40 Stearate, Stearamidopropyl Dimethylamine, Cetyl Alcohol, Cyclohexasiloxane, Behenyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, Cocos Nucifera (Coconut) Oil (olej kokosowy), Glycerin, Dimethicone, Butylene Glycol, Tocopherol (witamina E), Helianths Annuus (Sunflower) Seed Oil, Hydrolyzed Keratin (keratyna hydrolizowana), Gardenia Tahitensis Flower Extract, Nonfar Dry Milk (Sine Adipe Lac), Hydrolized Silk, Stearalkonium Chloride, Pentylene Glycol, Propylene Glycol, Decylene Glycol, 1,2-Hexanediol, Hydroxyethylcellulose, Sodium Acetate, Cellulose, Quaternium-26, Myristyl Alcohol, Hydroxyethyl Cetearamidropopyldimonium Chloride, Citrid Acid, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Fragrance (Parfum), Benzyl Benzoate, Coumarin. Uff! Uporałam się z przepisywaniem!
Mamy 12 miesięcy na wykorzystanie od momentu otwarcia
POJEMNOŚĆ: 60 g
OPAKOWANIE: jak widać saszetka. Szkoda, że jednak nie tubka. Miałam w planach przelać zawartość do jakiegoś pojemniczka, ale do końca używania nie znalazłam odpowiedniego :D Saszetkę zamykałam klamerką do ubrań co mogliście zobaczyć na Instagramie.
KOLOR: biały.
KONSYSTENCJA: niezbyt gęsta, ale też nie przelewała się przez palce. Kurację łatwo można było rozprowadzić na włosach, nie spływała.
KOLOR: biały.
KONSYSTENCJA: niezbyt gęsta, ale też nie przelewała się przez palce. Kurację łatwo można było rozprowadzić na włosach, nie spływała.
ZAPACH: taki pudrowy kokosowy? Mi się kojarzy z mlekiem w proszku :D Ale koniec końców jest ok, po prostu przyjemny.
DZIAŁANIE: Kuracji używałam zamiast maski dwa razy w tygodniu. Myślałam, że będzie szał bo kokos i w ogóle, w ogóle. Zapach jak był opisałam wcześniej, ale na szczęście podobał mi się. Przez kilka pierwszych użyć działania nie widziałam żadnego. Tzn. nie licząc tego, że ułatwiała rozczesywanie bo tak było od początku. Dopiero później włosy były wygładzone, miękkie, ale bez szaleństw. Nie chciałam ich cały czas tykać jak to bywa przy niektórych produktach. Nawilżenie? Wysuszenia nie zauważyłam i to najważniejsze. Krzywdy nie zrobiła, ale miłości też nie ma. Włosy były po niej takie sobie. Wiem, że nie każde włosy lubią się z kokosem i moje chyba należą do tych "na nie". Jeszcze winowajcą może być keratyna. Kiedyś używałam keratynowej maski Kallos i też nie było fajnie.
WYDAJNOŚĆ: starczyła mi na 9 razy. Skórę głowy raczej omijałam.
Na koniec zdjęcie. Robione telefonem, z lampą. Mam wrażenie jakby tych włosów było dużo na nim :D
DZIAŁANIE: Kuracji używałam zamiast maski dwa razy w tygodniu. Myślałam, że będzie szał bo kokos i w ogóle, w ogóle. Zapach jak był opisałam wcześniej, ale na szczęście podobał mi się. Przez kilka pierwszych użyć działania nie widziałam żadnego. Tzn. nie licząc tego, że ułatwiała rozczesywanie bo tak było od początku. Dopiero później włosy były wygładzone, miękkie, ale bez szaleństw. Nie chciałam ich cały czas tykać jak to bywa przy niektórych produktach. Nawilżenie? Wysuszenia nie zauważyłam i to najważniejsze. Krzywdy nie zrobiła, ale miłości też nie ma. Włosy były po niej takie sobie. Wiem, że nie każde włosy lubią się z kokosem i moje chyba należą do tych "na nie". Jeszcze winowajcą może być keratyna. Kiedyś używałam keratynowej maski Kallos i też nie było fajnie.
WYDAJNOŚĆ: starczyła mi na 9 razy. Skórę głowy raczej omijałam.
Na koniec zdjęcie. Robione telefonem, z lampą. Mam wrażenie jakby tych włosów było dużo na nim :D
Cudów nie było, ale i tak z niecierpliwością czekam aż moje masło do ciała sięgnie dna i będę mogła otworzyć kokosowy balsam do ciała Palmer's. Jakie macie doświadczenia z kosmetykami tej marki?
Marki nie znam. Ta kuracja nie kusi mnie, skoro jest przeciętna ;)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory znałam tylko ze słyszenia i kokos kusił :D
UsuńSzału niestety nie było.
Jak dla nas to najlepsza reklama, masz piękne błyszczące włosy, których jest dużo, dla nas to szał w dbaniu o Twoje włosy :)Zachęcamy do przetestowania w takim razie odżywki, ciekawe jak ona by się sprawdziła ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się z takiego podejścia. Kuracja nie jest zła, nie pogorszyła ich stanu a zachowała ten dobry :)
UsuńPomyślę jak wykończę moje odżywkowe zapasy :D
A ja lubię wszystkie kuracje proteinowe. Mam z natury suche włosy, więc takie kuracje działają u mnie cuda.
OdpowiedzUsuńW takim razie to może być coś dla Ciebie :)
Usuńkokosowe to biorę w ciemno:D
OdpowiedzUsuńHehe :)
Usuńszkoda ze sie nie sprawdziło ;/
OdpowiedzUsuńNo tak nie do końca...
Usuńmogło by być lepiej
UsuńMogłoby.
UsuńTeż mam tę maskę i zastanawiam się jak zadziała na moje włosy. Są raczej zdrowe i wymagają lekkiej pielęgnacji, ale ta maska na najcięższą nie wygląda. Szkoda, że nie do końca się u Ciebie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńNie jest ciężka. Może u Ciebie będzie lepiej :)
UsuńFajna kuracja :]
OdpowiedzUsuńTaka sobie ;)
UsuńRaczej nie dla mnie. Moje włosy źle reagują na olej kokosowy i masę protein.
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
UsuńU mnie jeszcze spokojnie leżą i czekają ;)
OdpowiedzUsuńU mnie tylko balsam :D
UsuńDla mnie może być za ciężka, ale w jakiś weekend nałożę odrobinę ;p
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co z tego wyniknie :D
Usuń