Dzień dobry w nowym tygodniu :)
Marka Soraya co jakiś czas pojawia się w mojej łazience. Kupuję sama jej produkty, kilka też miałam okazję testować w ramach współpracy. Teraz gdy marka trafiła pod skrzydła Bielendy pewnie będzie się u mnie pojawiać jeszcze częściej :D Obecnie mam w użyciu dzisiejszego bohatera, czyli scrub solny do ciała i serum do twarzy.
Nawilżający solny scrub do ciała Soraya body ceremony - rytuał pobudzenia
Body ceremony to linia inspirowana zabiegami SPA. Taki sposób na relaks i zadbanie o siebie. Solny scrub do ciała wchodzi w skład rytuału pobudzenia. Gęsta formuła, pobudzający zapach, łatwość spłukiwania. Drobinki soli to naturalne ścierniwo, które złuszcza naskórek. Ich zadaniem jest nadanie skórze gładkości i miękkości. W składzie znajdziemy również niebieską glinkę, algi morskie i matchę.
SPOSÓB UŻYCIA: nakładamy na wilgotną skórę, masujemy okrężnymi ruchami i dokładnie spłukujemy wodą.
SKŁAD: Sodium Chloride, Sucrose, Glycerin, Sodium Cocoyl Isethionate, Fucus Vesiculosus Extract, Aqua, Xanthan Gum, Caprylyl Glycol, Menthol, Montmorillonite, Illite, Clitoria Ternatea Flower Extract, Phenoxyethanol, Parfum, Limonene, CI 77268:1, CI 60730, CI 42090.
ZAPACH: gdy pierwszy raz otworzyłam ten scrub poczułam zapach morski i to w takim mocno męskim wydaniu. Dopiero gdy zaczęłam go rozprowadzać na skórze poczułam świeżość i takie fajne przeczyszczenie nosa :D Nie byłam wtedy chora ani nic, ale serio to było takie fajne, rześkie. Pewnie będzie fajną opcją do wąchania na zapchany nos ;) Pomyślałam zaraz o mięcie lub eukaliptusie. Zerknęłam na skład a tam menthol. Dla mnie bardzo spoko.
KONSYSTENCJA: scrub jest faktycznie gęsty i mocno napakowany drobinkami. Mi się kojarzy z gumą do żucia. Radzę nakładać na zwilżoną skórę lub dodać wody na dłoń z tym peelingiem bo te drobinki się osypują.
DZIAŁANIE: ogólnie to rzadko kiedy sięgam po peelingi solne. Zawsze mam obawy, że skóra będzie mnie piec, że trafię na jakieś ranki/zadrapania, o których nie mam pojęcia ;D Można więc powiedzieć, że nawilżający scrub solny Soraya body ceremony jest takim powrotem po długiej przerwie do scrubów/peelingów solnych. I na szczęście okazało się, że nie mam się czego obawiać. W każdym razie do momentu opublikowania tego wpisu nic mnie zapiekło podczas używania tego scrubu a jeszcze na parę razy mi go zostało. Scrub ten ma dla mnie moc idealną. Nie jest za ostry, za delikatny też nie. Czuję go na skórze, ale w przyjemny sposób. Można nim wykonać relaksujący masaż a do tego zapach, który opisałam wcześniej. No dla mnie ekstra. Teraz jest super, ale myślę, że szczególnie świetną opcją będzie w upalne dni lub po wysiłku (trening czy praca). Takie totalne odświeżenie odczuwalne na skórze i w zapachu. Jestem z niego bardzo zadowolona i nawet jestem w stanie wybaczyć mu te osypywanie się - po prostu trzeba nauczyć się z nim pracować. Ja po jego użyciu nie używam żadnego smarowidła do ciała bo jak dla mnie skóra jest wystarczająco nawilżona, gładka i przyjemnie pachnąca.
Możecie się zaśmiać, ale właśnie podczas tworzenia tego wpisu wrzuciłam do wyszukiwarki hasło "peeling a scrub". Ja niemalże w każdym przypadku używam słowa peeling i nie zwracałam uwagi na różnice. Teraz ciekawość zwyciężyła i się okazało, że główną różnicą jest moc i wielkość drobinek/ziarenek. Scrub jest tą mocniejszą opcją. Bardziej "zdzierającą" dzięki czemu skóra lepiej wchłania składniki kosmetyków. Tym wrażliwszym są polecane peelingi.
Znacie ten scrub solny Soraya? Może drugą wersję z linii body ceremony - odżywczy cukrowy scrub wchodzący w rytuał nasycenia? Dajcie znać jak wypadły :)
W skład linii body ceremony w obu wersjach wchodzą jeszcze masła do ciała i kremy do rąk. O kremach nie wiedziałam, jakoś nie rzuciły mi się w oczy podczas ostatniej wizyty w drogerii, ale Internet swoje wie i informuje ;) Jeśli używaliście czegoś z rytuału nasycenia to dajcie proszę znać czy mocno czuć tam wanilię.
Życzę udanego nowego tygodnia!
Ciekawy peeling. Chyba złapię go na jakiejś promocji, bo myślę, że będzie super na lato z tym efektem chłodzącym 😉
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę 😊
UsuńO super, że o nim piszesz, bo mam ochotę tylko waham się który wybrać. Ale chyba ten niebieski będzie ideolo lubię takie morskie wonie, gdy przyglądałam się mu w drogerii to właśnie zastanawiałam się czy zapach będzie morski :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc myślałam, że peeling i scrub są używane zamiennie. Ale wychodzi, że powinnam sięgać właśnie po scruby! :D
Myślę, że powinien Ci się spodobać :) Ja chcę teraz masło :D myślę o tej drugiej wersji, ale obawiam się o tą wanilię.
UsuńJa tak zawsze używałam xD Tam gdzieś jeszcze była mowa, że grubsze peelingi są mylnie nazywane scrubami... i weź tu ogarnij co i jak :D
Ja uwielbiam dobre scruby/pellingi solne.
OdpowiedzUsuńPolecisz jakieś konkretne? 😊
UsuńNie kojarzę tego produktu, ale chętnie zakupię do testów. Bardzo lubię kosmetyki tej marki. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę żeby przypadł Ci do gustu :) Teraz gdy Soraya należy do Bielendy to sama na pewno będę częściej sięgać po te kosmetyki.
Usuń