Wszyscy pewnie już doskonale wiedzą, że uwielbiam kosmetyki z mango. Konkretnie to pachnące tym mango ;D Jak się sprawdził kolejny kosmetyk z tym składnikiem? Zapraszam do dalszej części wpisu!
Wiadomo do czego peeling służy i jak stosować :D Nakładamy na ciało, masujemy, spłukujemy i cieszymy się gładką skórą.
SKŁAD: Glycerin, Aqua, Decyl Glucoside, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Hydrated Silica, Butyrospermum Parkii Butter, Salvia Hispanica Seed, Isopropyl Palmitate, Helianthus Annuus Seed Oil, Xantan Gum, Mangifera Indica Fruit Extract*, Cocos Nucifera Oil*, Sodium Stearoyl Glutamate, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Ethylhexylglycerin, Parfum, CI 19140, CI 15985.
ZAPACH: niestety z mango nie ma nic wspólnego. Mi się kojarzy z jakimś aromatem do ciasta.
KOLOR i KONSYSTENCJA: tutaj niestety nie ma jakiegoś apetycznego wyglądu. Na wierzchu mamy jasnożółte prawdopodobnie masło shea. Takie dość maślane ;D łatwe do rozsmarowania na skórze. Niżej baardzo rzadkie coś w brzydkim żółtym odcieniu i w tym są zatopione nasiona chia. Raczej lepiej by było gdyby ten peeling był w jakiejś butelce, nawet takiej z pompką bo tutaj można przypadkiem wszystko wylać.
DZIAŁANIE: jeśli lubicie ostre zdzieraki to ten peeling omijajcie. Jeśli średnie to tak samo. Tutaj te nasionka chia są w ogóle niewyczuwalne, ale w tej masie są jeszcze jakieś drobinki, które delikatnie masują skórę. Koniec końców co mnie zdziwiło po masażu (może takim troszkę dłuższym) możemy uzyskać gładką skórę. Przy jakichś mocno odstających suchych skórkach raczej nie pomoże. W moim przypadku dodatkowe smarowanie balsamem nie jest konieczne. Peeling całkiem fajnie nawilża skórę. Chyba, że chcemy pozbyć się tego "ciastowego" zapachu to można użyć czegoś lepiej pachnącego ;D bo tak to zapach peelingu przez jakiś czas utrzymuje się na skórze. Ja tak jak zawsze peelingu do ciała używam dwa razy w tygodniu, ale myślę, że ten przy częstszym stosowaniu krzywdy by nie zrobił.
Kończąc, jakiegoś wielkiego dobrego wrażenia na mnie nie zrobił. Od początku nie pachnie mango, ale do tego jego specyficznego zapachu jakoś się przyzwyczaiłam. Wygląd i konsystencja bardzo takie sobie. Pod względem działania mogę polecić tylko bardzo mało wymagającym skórom.
Są jeszcze dwie wersje: z truskawką i z matchą, ale szczerze mówiąc nie mam ochoty ich wypróbować bo jeśli tutaj nie czuć mango to boję się jak one pachną ;D
Znacie te peelingi?
Miałam truskawkę i zapach to był taki landrynkowy jak białe (niby migdałowe) cukierki czyli mega słodki. Też nie przypadł mi do gustu, mam jeszcze mango - może oddam komuś xD
OdpowiedzUsuńCzyli też nie dla mnie bo nie lubię słodkich zapachów. Jeśli liczyłaś na zapach mango to zdecydowanie oddaj 🙈
UsuńOjjj nie dla mnie to cudo :D
OdpowiedzUsuńU mnie też gości ostatni raz.
UsuńJa ogólnie za mango nie przepadam. Po twojej ocenie chyba też nie skuszę się na pozostałe warianty. ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam, ale tutaj niestety nie czuć. Jakoś mnie przerażają te pozostałe 🙈
UsuńUwielbiam wszystko, co związane z mango :)
OdpowiedzUsuńJa też, ale tutaj zapachu brak :(
Usuń