Dzień dobry w nowym tygodniu :) Poniedziałek to taki mój peelingowy dzień, więc też postanowiłam dzisiaj podzielić się opinią o używanym obecnie peelingu.
Naturalny peeling solno-olejowy z Morza Martwego kawa White Flower's
ZADANIA:
- usuwanie martwego naskórka
- poprawienie krążenia i stymulowanie skórnej przemiany materii
- wygładzenie i odżywienie skóry
- nawilżenie skóry
- doskonały element kuracji antycellulitowej
SKŁAD: Maris Sal (Dead Sea Salt), Sodium Chloride, Prunus amygdalus Dulcis Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Maris Aqua (Dead Sea Water), Butyrospermum Parkii Seed Butter, Macadamia Oil, Glycerin, Trihydroxystearin, Polyglyceryl-4 Caprate, Coffee Arabica Seed Powder, Parfum, Tocopherol, Lecithin, Ascorbyl Palmitate, Glyceryl Stearate, Glyceryl Oleate, Citric Acid.
SPOSÓB UŻYCIA: nakładamy na mokrą, umytą skórę okrężnymi ruchami. Bez pośpiechu, tak aby minerały Morza Martwego zdążyły zadziałać ;) i spłukujemy.
POJEMNOŚĆ: 300 g
Mamy 3 miesiące na zużycie od momentu otwarcia.
CENA: ja kupiłam w Rossmannie za 13,99 zł. Cena regularna to 19,99 zł.
OPAKOWANIE: plastikowy, zakręcany słoiczek. Pod zakrętką miał jeszcze dodatkowe zabezpieczenie. Ja je zwykle oderwałam i wyrzuciłam bo nie lubię jak mi się tam coś pod tą zakrętką majta.
ZAPACH: moje pierwsze skojarzenie to kawowe cukierki Kopiko! Mega długo utrzymuje się na skórze a nawet rano czuć go jeszcze na pościeli. Na szczęście nie przebija tu jakiś solno-morski zapach.
KONSYSTENCJA: gęsta, solno-olejowa. Wiem, na zdjęciu nie wygląda zbyt zachęcająco. Bardziej jak coś zepsutego... ale naprawdę wszystko jest z tym peelingiem ok. No może warto zaznaczyć żeby nie przesadzać z nabieraną ilością bo może niepotrzebnie spadać do wanny czy brodzika.
DZIAŁANIE: z ostrożnością podchodzę do olejowych produktów, więc tutaj od początku nie nakładałam tego peelingu na górną część pleców i na dekolt bo miałam obawy o wysyp niedoskonałości. Na reszcie ciała nie mam takich problemów. Trzeba też uważać na ranki i zadrapania bo przez sól może coś zapiec. Z raz mi się zdarzyło. Tak to używałam z przyjemnością. Można nim wykonać przyjemny masaż (dość mocny). Skóra pozostaje gładka, miękka i przy tym nawilżona - ja po tym peelingu nie używam balsamu. Pozostawia delikatną warstwę, ale na szczęście nie jakąś klejącą i nieprzyjemną.
Znacie ten peeling lub inne kosmetyki marki White Flower's?
Jest jest jeszcze wersja solno-błotna peelingu. Wiecie, że pisałam o niej na blogu 9 lat temu? ;O Widzę, że teraz skład się delikatnie różni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny :)
Zostaw coś po sobie i zapraszam ponownie :)
Staram się zaglądać do wszystkich komentujących.
Nie bawię się w obs/obs - jeśli mi się u Ciebie spodoba to sama zaobserwuję.
Nie zostawiaj komentarzy z linkami reklamowymi bo i tak ich NIE opublikuję!
Jeśli chcesz się zareklamować na moim blogu to zapraszam do zakładki kontakt/współpraca ;)