4/19/2021

Clochee relaksujący płyn micelarny - recenzja

Tego płynu zaczęłam używać jakoś w marcu, na początku kwietnia wróciłam do pracy, więc częściej robię i co za tym idzie zmywam makijaż ;D Wkręcił mi się standard podkład, puder + tusz do rzęs. Jak radzi sobie z nimi płyn Clochee i dlaczego zostało mi niecałe 1/3 opakowania? Zapraszam do czytania!

płyn micelarny clochcee
 
Płyn micelarny jak to płyn micelarny ma usuwać makijaż oczu i twarzy, oczyszczać. Ten ma również łagodzić podrażnienia i zaczerwienienia, relaksować i orzeźwiać.

SKŁAD: Aqua, Citrus Aurantium Amara Flower Water, Glycerin, Polyglyceryl-4 Laurate/Sebacate, Polyglyceryl-6 Caprylate/Caprate, Rosa Damascena Flower Water, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol.

POJEMNOŚĆ: 250 ml
Mamy 12 miesięcy na zużycie od momentu otwarcia.
CENA: w sklepie clochee.pl widnieje cena 64 zł. Ja swój dostałam na urodziny od Oli.


OPAKOWANIE: jestem wielką fanką opakowań kosmetyków z pompką, ale tutaj jest jedna wielka tragedia... Już przy pierwszym odkręceniu pompki płyn się wylewał, jak chciałam zakręcić to też, koniec końców w ogóle nie da się jej zakręcić. Nawet zdjęć nie mogłam zrobić "na leżąco" bo pompka przecieka. Tak to działa dobrze - nie zacina się i nie pluje. Mam nadzieję, że to po prostu mi trafił się kiepski egzemplarz. Jeśli mieliście ten płyn to dajcie znać jak sprawowało się opakowanie. Ja go używam tylko w domu bo wiadomo, że do kosmetyczki na wyjazd nie wyrzucę. Niestety też szybko się kończy bo spora część się marnuje.

KONSYSTENCJA i KOLOR: wodniste.
ZAPACH: mi się kojarzy z gorzką pomarańczą, ewentualnie po prostu skórką pomarańczy. Producent na opakowaniu pisze o zapachu hydrolatu z kwiatu pomarańczy - ja takiego nie miałam, więc opisuję tak jak czuję. Zapach mi się podoba. Nie szczypie w oczy.

DZIAŁANIE: poza ferelnym opakowaniem są same pozytywy (no może jeszcze cena). Zapach i konsystencja ok, działanie też. Do zmycia tuszu niewodoodpornego potrzebuję 4-5 wacików bez mocnego pocierania. Cienie do powiek szybko zmywa. Sprawdza się również jako pierwszy etap przy zmywaniu podkładu i pudru. Później już działam żelem do mycia twarzy. Przy pierwszym użyciu zapiekły mnie oczy, ale do teraz się to nie dzieje, więc może moje oczy akurat miały gorszy dzień.


To moje pierwsze spotkanie z marką Clochee i gdyby nie ta pompka to jestem na tak. Znacie? Macie jakichś ulubieńców w jej asortymencie?

6 komentarzy:

  1. Co z tego, że płyn fajny, kiedy opakowanie do niczego się nie nadaje. Nie mam gwarancji, że kupię w lepszym a nie mam kasy na marnotrawienie. Poczekam aż zmienią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No denerwujące jest a nie mam do czego przelać. Jednak liczę, że mi się tylko takie trafiło.

      Usuń
  2. Miałam go i miło wspominam nawet :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim ulubionym micelem jest jednak ten od Garniera :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny :)
Zostaw coś po sobie i zapraszam ponownie :)

Staram się zaglądać do wszystkich komentujących.

Nie bawię się w obs/obs - jeśli mi się u Ciebie spodoba to sama zaobserwuję.

Nie zostawiaj komentarzy z linkami reklamowymi bo i tak ich NIE opublikuję!
Jeśli chcesz się zareklamować na moim blogu to zapraszam do zakładki kontakt/współpraca ;)