3/24/2021

Serum i krem do twarzy FaceBoom do cery mieszanej i tłustej

kosmetyki do twarzy faceboom

Korygująco - rozjaśniające serum do twarzy Faceboom

Korygująco - rozjaśniające serum do twarzy Faceboom

Zadania serum: rozjaśnianie przebarwień, redukcja błyszczenia skóry, zwężanie porów, dodawanie naturalnego blasku. Ma również pomagać zmniejszać oznaki starzenia, wygładzać skórę i wspomagać prawidłowe nawilżenie. Do stosowania na noc. 

SKŁAD: Aqua (Water), Propanediol, Sodium Lactate, Glycolic Acid, Mandelic Acid, Gluconolactone, Niacinamide PC,Sodium Hyaluronate, Xanthan Gum, Proline, Polyglyceryl-6 Caprylate, Sodium Salicylate, Sodium Benzoate, Parfum (Fragrance).

POJEMNOŚĆ: 30 ml
Mamy 4 miesiące na zużycie od momentu otwarcia.
CENA: kupiłam w Hebe za 17,99 zł.


OPAKOWANIE: szklane opakowanie z plastikową pompką, czyli takie jak lubię. Pompka nie zacinała się. Serum było dodatkowo zapakowane w kartonik.

ZAPACH: delikatny, pudrowy. Pasuje do całej serii.
KONSYSTENCJA: lekka, żelowa.


DZIAŁANIE: faktycznie szczypie czasami w twarz o czym producent informuje (przez zawartość kwasów). Wchłania się dość szybko. Czasami zdarzało się, że od razu czułam potrzebę nałożenia czegoś nawilżającego, ale częściej jednak nie - widocznie skóra czasami miała gorszy dzień. Szczypanie może kojarzyć się z tym, że kosmetyk działa (lub robi krzywdę, ale w tym przypadku producent o takiej reakcji informuje a na skórze nic złego nie zauważyłam), ale ja zużyłam całą buteleczkę i nie zauważyłam żadnych pozytywów (negatywów na szczęście też nie). Chyba, że rozświetleniem mam nazwać efekt, który uzyskuję niemalże każdym kremem niematującym. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. Zanim krem się całkiem wchłonie to skóra się trochę świeci. O korygowaniu też nie mam co powiedzieć bo co jakiś czas jakieś syfki mi wyskakiwały i zmniejszenia ich ilości nie zauważyłam. Niestety, mam pierwszy kosmetyk marki Face Boom, który mnie do siebie nie przekonał.

Matująco - detoksykujący krem do twarzy na dzień i na noc FaceBoom

Zadania kremu: odświeżenie, matowienie (bez wysuszania skóry) i regeneracja skóry, dające poczucie miękkości i wygładzenia. Ma pomagać w procesie zmniejszania widoczności rozszerzonych porów oraz wspierać walkę z niedoskonałościami. 

SKŁAD: Aqua (Water), Trehalose, Propanediol, Stearyl Alcohol, Cannabis Sativa (Hemp) Seed Oil, Oryza Sativa (Rice) Bran Oil, Coco-Caprylate/Caprate, Oryza Sativa (Rice) Starch, Sorbitan Olivate, Potassium Cetyl Phosphate, Glycerin, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Camellia Sinensis (Black Tea) Leaf Extract, Saccharomyces Ferment Lysate Filtrate, Citrus Aurantifolia (Lime) Juice, Sodium Stearoyl Glutamate, Citric Acid, Sodium Salicylate,S odium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum (Fragrance), Benzyl Salicylate, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Coumarin, Geraniol, Limonene, Linalool.

POJEMNOŚĆ: 50 ml
Mamy 6 miesięcy na zużycie od momentu otwarcia.
CENA: kupiłam w Rossmannie za 21,49 zł.


OPAKOWANIE: tubka z długim dziubkiem, zakręcana. Zdarzało mi się stawiać je na zakrętce, ale czasami się przewracało - dość wąska ta zakrętka. Pod koniec opakowania musiałam je dość mocno ściskać żeby wydobyć resztkę kremu. W sumie to mogłam rozciąć, ale nie zrobiłam tego. Krem również był zapakowany w kartonik.

ZAPACH: taki jak w serum.
KONSYSTENCJA: niby lekka, ale czuć, że całkiem treściwa.

DZIAŁANIE: z tym kremem miałam na początku pokręconą sytuację. Zdecydowałam, że będę używać go normalnie na dzień i pod makijaż bo to lekki matujący krem a na noc będą używać czegoś nawilżającego, bardziej odżywczego. Co do czego krem, który wybrałam sobie na noc (Weleda) okazał się dość klejący a że ja nie lubię przyklejać się do poduszki i odpuściłam używanie go na noc (przez jakiś czas używałam rano gdy siedziałam w domu - oczywiście przy związanych włosach żeby nie przyklejał się do twarzy, ale w końcu też odpuściłam). FaceBoom zaczęłam używać również na noc. Początkowo na serum z dzisiejszego wpisu a jak się skończyło to używałam kremu solo. W obu przypadkach dawał radę. Szybko się wchłaniał i nie sprawiał żadnego dyskomfortu. W wersji na dzień również. Na twarzy dawał efekt bardziej satynowy niż matowy, ale mi to nie przeszkadzało. Skóra wyglądała zdrowo. Pod makijaż też dobrze się sprawdzał. Podkład dobrze się na nim rozprowadzał, nie rolował się. Używałam zimą i się nie zawiodłam :) Przypominam, że mam cerę mieszaną.

Znacie te kosmetyki?

Na razie to ostatnia z "różowych recenzji" jak to mówię o wpisach o kosmetyków FaceBoom i BodyBoom. Pewnie jeszcze do nich wrócę jak dorwę coś nowego :D

Do tej pory z kosmetyków FaceBoom zrecenzowałam jeszcze:

22 komentarze:

  1. Nie dla mojej skóry, ale cieszę się że jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj właśnie w drogerii miałam w ręce i niestety nie wzięłam : )
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, że serum nie dawało żadnych efektów... ale skoro krem matujący spisał się dobrze to chociaż połowa sukcesu :P ja z face boom kupiłam ostatnio balsam do ust i przyznam, że jest to mocny średniaczek... ale pachnie ślicznie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie ten krem bardzo mocno podrażnił i przesuszył skórę, więc zdecydowanie nie jest dla mojej cery.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielka szkoda, że to serum się nie sprawdziło. Fajnie, że ten krme ma taki dziubek, lubię taką formę w kremach :) u mnie jedynie używana była mała próbka ale w końcu na coś się zdecyduję z tej marki, mimo iż długo się przed nią wzbraniałam 🙊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda :( To ja już trochę kosmetyków przerobiłam :D Producentem jest Bielenda, więc wiadomo :D

      Usuń
  6. Nie miałam z tej serii niczego jeszcze :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Krem miałam nawilżający - bardzo przyjemny, ale nie jestem pewna czy wrócę :) Natomiast serum mam teraz, ale za rzadko używam, by widzieć efekty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawilżający może kiedyś na noc wypróbuję :D Ciekawe czy jakieś zobaczysz 😅

      Usuń
  8. Miałam ich micel i ten puder do twarzy i na więcej rzeczy się nie skusze. Dla mnie średniaki- przeciętniaki ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :( U mnie akurat micel i puder dobrze wypadły poza tym, że pudru nie chciało mi się mieszać 😂

      Usuń
  9. Nie miałam styczności, ale w sumie bym przetestowała! Ładne opakowania :D
    Buziaki, mój blog ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda tego serum, bo akurat jego działanie bardziej by mi się przydało. A też mam cerę mieszaną.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny :)
Zostaw coś po sobie i zapraszam ponownie :)

Staram się zaglądać do wszystkich komentujących.

Nie bawię się w obs/obs - jeśli mi się u Ciebie spodoba to sama zaobserwuję.

Nie zostawiaj komentarzy z linkami reklamowymi bo i tak ich NIE opublikuję!
Jeśli chcesz się zareklamować na moim blogu to zapraszam do zakładki kontakt/współpraca ;)