Pamiętacie jak w recenzji suchego olejku Nivea chwaliłam się, że tej zimy mojej skórze nic nie dolega? Niestety za szybko się ucieszyłam i ten olejek przestał dawać radę z nawilżeniem. Po nim sięgnęłam po masło marki Cosnature (chyba już ostatni kosmetyk z upominków z Meet Beauty). Czy dał radę i dał ukojenie mojej skórze? Tego dowiecie w dalszej części wpisu!
Wspaniałe bogate odżywcze masło do ciała zawiera ekstrakt z fasoli tonka, masło shea, masło kakaowe i olejek migdałowy. Cenne składniki zapewniają długotrwałe i intensywne nawilżenie nawet dla bardzo suchej skóry, dzięki czemu jest jedwabiście gładka w dotyku i pięknie zmysłowo pachnąca. Systematyczne stosowanie gwarantuje znaczącą poprawę wyglądu i kondycji skóry, która staje się bardziej odporna na przesuszenie. (źródło: biobeauty.pl)
SKŁAD: AQUA, HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL (olej z nasion słonecznika), GLYCERIN, CETYL ALCOHOL, BUTYROSPERMUM PARKII BUTTER (masło shea), CETEARYL ALCOHOL, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL (olej ze słodkich migdałów), GLYCERYL STEARATE CITRATE, THEOBROMA CACAO SEED BUTTER (masło kakaowe), XANTHAN GUM, DIPTERYX ODORATA BEAN EXTRACT (ekstrakt z fasoli tonka), ALCOHOL, CITRIC ACID, PARFUM, LIMONENE, COUMARIN, GERANIOL, CITRAL, LINALOOL, SODIUM BENZOATE.
POJEMNOŚĆ: 200 ml
Mamy 12 miesięcy na zużycie od momentu otwarcia.
CENA: przykładowo 24,99 zł w biobeauty.pl, 24,99 zł w triny.pl, 23,99 zł w kufereknatury.pl
OPAKOWANIE: plastikowy, zakręcany słoiczek. Jak dla mnie poręczny i wygodny w użytkowanie. Będzie można swobodnie wygrzebać masło do końca.
KOLOR: biały.
KONSYSTENCJA: masło, ale takie już nadające się do smarowania ;)
ZAPACH: mam dziwne wrażenie, że wszystkie kosmetyki marki Cosnature, z którymi miałam styczność mają jakąś wspólną nutę. Ciężko mi określić co to, ale jest ok. Może bez jakichś zachwytów, ale zapach ten w niczym mi nie przeszkadza.
DZIAŁANIE: masło dobrze się rozsmarowuje (nie jest tępe), ale chwilkę trzeba mu poświęcić bo troszkę bieli skórę. Dość szybko się wchłania zostawiając delikatną warstewkę, która w niczym nie przeszkadza, nie lepi się i swobodnie można się ubrać nie martwiąc się o tłuste plamy na piżamie czy ubraniach. Nawilżenie? Jestem na tak! Używając go nie widzę suchych miejsc na skórze. W ogóle moja skóra szybko się ogarnęła gdy zaczęłam używać tego masła. Mam go jeszcze tak trochę mniej niż połowę opakowania, więc obecne wysokie minusowe temperatury mi niestraszne. Krótko mówiąc polecam to masełko :)
Jakich smarowideł do ciała obecnie używacie?
Chętnie sama wypróbuje ♥️
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sprawdzi się tak samo dobrze jak U mnie :)
UsuńKoniecznie muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńJa obecnie zaczynam balsam z Garniera ten czerwony ;) O tym jeszcze nie słyszałam :D Mam spore zapasy z Rossmanowskiej promocji <3
OdpowiedzUsuńA ja Garniera nie miałam, ale domyślam się, o który chodzi ;D
UsuńNa razie mam zapas mazideł, ale będę miała to masło na uwadze :)
OdpowiedzUsuńWarte uwagi :)
UsuńNie miałam tego masła nigdy, ale chętnie wypróbowałabym, nie tylko do ciała, co do rąk ponieważ w czasie zimy bardzo mi się wysuszają.
OdpowiedzUsuńMi dłonie tej zimy strasznie dają się we znaki...
UsuńCzytałam niedawno na innym blogu recenzję tego masła i również była pozytywna. Będę musiała mu dać szansę;)
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem sama w pozytywnej ocenie ;D Oby równie dobrze u Ciebie się spisało :)
Usuńchętnie bym wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńA ja właśnie skończyłam masło do ciała z Be Organic. Też polecam, świetnie nawilża, bardzo wydajne, ale dziwny słonecznikowy zapach...
OdpowiedzUsuńA Cosnature miałam tylko do pielęgnacji twarzy z granatem i świetnie się sprawdzało więc myślę że wyprobuje i to masło
Z be organic nic nie miałam. Taki zapach raczej by mi nie przeszkadzał ;)
UsuńJa do twarzy miałam piankę do mycia i krem na noc. Krem polecam, pianki nie.