Informacje:
Skład: Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Dimethicone, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Cetearyl Alcohol, Mica, Hydroxypropyl Starch Phosphate, Allantoin, Lecithin, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Carbomer, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, CI 77499, CI 77491
Opakowanie: plastikowa tubka o pojemności 200 ml, zamykana na klik. Póki co nie mam problemu z wydobyciem produktu, zamknięcie działa bez zarzutu.
Konsystencja: w jakimś stopniu przypomina mus. Nie jest za rzadka ani za gęsta. Łatwo się rozsmarowuje.
Kolor: ciemnobrązowy z błyszczącymi drobinkami. Można się przerazić, ale jednak nie ma czego. Efekty zobaczycie na końcu notki.
Zapach: delikatny, przyjemny.
Działanie: na wstępie napiszę, że nie ma co liczyć na ujednolicenie koloru skóry. Jak dla mnie to pod względem koloru mus nie jest widoczny ani na opalonych partiach ciała jak i tych, do których "słońce nie dochodzi". Nie rozumiem pozytywnych opinii pod tym względem, na które natknęłam się w sieci. Moja skóra jest idealna do testowania tego typu kosmetyków (np. przebarwienia na plecach) i niestety ja nie widzę cudownego wyrównania skóry.
Największy plus daję za subtelny efekt rozświetlenia. Nie ma efektu posypania brokatem i ładnie opalone ciało może wyglądać naprawdę pięknie.
Mus nie pozostawia tłustej warstwy, ale trzeba uważać na jasne i obcisłe ubrania bo można je pobrudzić - trzeba chwilę odczekać zanim się je założy. Po jego nałożeniu skóra jest aksamitna w dotyku. Nie wysusza i nie powoduje podrażnień.
I na koniec zdjęcia porównawcze:
Mus otrzymałam do przetestowania od portalu KobietaMag.pl (znacie?). Co jakiś czas są organizowane akcje testowania i wybierane dwie osoby (jedna za aktywność na portalu, druga na blogu). Mi udało się załapać drugi raz. Pierwszy był żel oczyszczający-peeling-maseczka Soraya i drugi mus. Moje opinie są podpisane moim imieniem - Justyna. Jeśli na nie klikniecie przeniesiecie się do mojego profilu i zobaczycie blogową nazwę Madness.
Miałyście okazję wypróbować ten mus?
Obecnie w Rossmannie kosztuje 13,49 zł.
Uu nie mialam go jeszcze, ale cudaczek, tu niby taki brazowy a potem juz nie. Psikus :)
OdpowiedzUsuńNiefajny psikus :(
UsuńJakoś mnie nie zachęca ;/
OdpowiedzUsuńNiestety nie wypadł zbyt dobrze.
UsuńEfekt mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie miałam i raczej nie kupię. Skoro średnio się sprawdza to nie ma co wyrzucać pieniędzy w błoto. Za tą cenę warto przetestować inny produkt. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDokładnie. Również pozdrawiam :)
UsuńJakoś średnio mnie ciekawił i widzę, że miałam nosa :P
OdpowiedzUsuńBrawo ;d
UsuńJak dla mnie to dość słaby :)
OdpowiedzUsuńNiestety
Usuńjakoś nie kusi...
OdpowiedzUsuńNiestety
UsuńNie używam takich musów :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSzkoda, że nie ma efektu wow ;/
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda :(
UsuńCiekawił mnie ten mus, ale nie przepadam za wielofunkcyjnymi kosmetykami...
OdpowiedzUsuńTeż mnie ciekawił, ale nie wypadł dobrze...
UsuńDobrze że jednak się nie skusiłam :) słabiutki :D
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńŚredniaczek ;/
OdpowiedzUsuńNiestety
Usuń