Opakowanie: miękka, plastikowa tubka o pojemności 200 ml.
Łatwo się z niej wydobywa różowy, rzadki żel z białymi drobinkami.
Zapach: całkiem ładny, kwiatowy chociaż w katalogu wydawał mi się ładniejszy. Po kąpieli utrzymuje się na skórze, ale bardzo krótko.
Działanie: ciężko go oceniać w kategorii peelingu bo drobinki są prawie wcale niewyczuwalne, co za tym idzie nie ma mowy o ścieraniu. Jest jak zwykły żel. Myje, nie robi krzywdy, pieni się tak kremowo.
Podsumowanie: nie wiem czy jeszcze kiedyś go kupię, nawet inny zapach. Nie lubię bardzo mocnych zdzieraków, ale ten jest zdecydowanie za słaby.
Cena: coś około 10 zł.
Znacie? Co sądzicie?
Dawno nie miałam nic z Avonu :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio mam większą styczność ;d
Usuńżele senses lubie ale peelingu nie miałam jeszcze
OdpowiedzUsuńŻele też lubię :)
Usuń:)
UsuńNie przepadam za takimi żelami peelingującymi, ale te z Avon wyjątkowo polubiłam, zapachy mają śliczne ;)
OdpowiedzUsuńZapachy poznaję w żelach ;d te akurat często kupuję.
UsuńMam gdzieś w zapasach ten peeling, ale o innym zapachu :) też nie lubię mocnych zdzieraków ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńpeelingu nie mialam, z avonu to uwielbiam mgiełki do ciała ;)
OdpowiedzUsuńMam jedną i leży od ponad roku ;d
UsuńMam ten peeling ale bardzo rzadko go używam, głównie z lenistwa :P
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest w sam raz, bo nie jestem zwolenniczką zdzierania skóry :D
Hehe :) Też nie jestem zwolenniczką zdzierania, ale takiego mocnego. Tego peelingu prawie wcale nie czuję :/
UsuńNie lubię kosmetyków Avon. :)
OdpowiedzUsuńDlaczego?
UsuńNie używałam,lubię mocne peelingi;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie miałam, ale rzeczywiście drobinek peelingujących trzeba ze świecą szukać :-)
OdpowiedzUsuńNiestety...
UsuńNie przepadam za tą serią....
OdpowiedzUsuńDlaczego?
Usuń