Moja druga pianka do mycia twarzy. Pierwsza była z Avonu. Obecnie powoli kończę piankę Himalaya Herbals. Jak wypada? Lepiej? Gorzej? Zapraszam do czytania!
Polecana do cery normalnej, tłustej i trądzikowej. Doskonale oczyszcza, ale nie zawiera mydła! W połączeniu z kurkumą pomaga usuwać trądzik i pryszcze.
SKŁAD: Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Melia Azadirachta Leaf Extract ( ekstrakt z neem/miodli indyjskiej), Decyl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Polysorbate 20, Curcuma Longa Root Extract (ekstrakt z kurkumy), Vetiveria Zizanoides Root Extract, Parfum, Phenoxyethanol, Methylchloroisothiazolinone & Methylisothiazolinone, Disodium EDTA, Citric Acid, BHT, CI 19140, CI 42090, Butylphenyl Methylpropional, Hexylcinnamal, Linalool.
POJEMNOŚĆ: 150 ml
CENA: 31 zł w sklepie himalayaherbs.pl, 17,99 zł w Rossmannie, inne od 14,49 zł. Cały czas mowa o pojemności 150 ml i nie ogarniam tej rozbieżności w cenach...
OPAKOWANIE: to chyba coś co najbardziej mi się podoba w tym kosmetyku... Jest wygodna pompka i możemy śledzić poziom zużycia. Póki co pompka cały czas działa bez zarzutu.
ZAPACH: mi się kojarzy z jakimś przestarzałym płynem do naczyń.
KOLOR: w buteleczce mamy zielony płyn, po wyciśnięciu białą (no może trochę zielonkawą) piankę.
KONSYSTENCJA: płyn, później piana.
DZIAŁANIE: od początku nie było łatwo... Już sam zapach jest taki niezbyt. Pianka niby przyjemna. Bardzo dobrze oczyszcza skórę z nocnych brudów jak i z podkładu, ale wywołuje lekkie uczucie ściągnięcia. Po pewnym czasie zauważyłam suche skórki wokół ust i przy skrzydełkach nosa. Może i trochę moja wina bo często jej używałam (najczęściej trzy razy dziennie), ale nie po to kupuję coś do mycia (dobra, tę piankę dostałam) żeby zaraz kupować coś innego żeby poprzedniego produktu nie używać zbyt często bo wysusza... Jakiejś wielkiej różnicy ze zmianami trądzikowymi nie zauważyłam. Z suchymi skórkami poradziło sobie masło shea, pianka niedługo się skończy i ja do niej nie wrócę. Tak podsumowując to
ta z Avonu o wiele bardziej mi pasowała.
Z paczki od Himalaya Herbals mam jeszcze do wypróbowania peeling do twarzy z neem i nawilżający krem do twarzy i ciała. Pewnie za jakiś czas pojawią się na blogu a w poście zakupowym napisałam co nieco o paście do zębów Sparkly White.
Bardzo lubię pianki do mycia twarzy, ale tej nie miałam jeszcze okazji używać
OdpowiedzUsuńForma jest bardzo fajna. Jakbyś miała okazję tej używać to życzę żeby było lepiej niż u mnie.
UsuńOj, kiepska ta pianka :( Ja używam obecnie na dzień pianki z Baikal Herbals i chwalę;)
OdpowiedzUsuń:( Będę musiała zobaczyć bo ogólnie formę pianki polubiłam ;)
UsuńMiałam bodajże 2 pianki do twarzy - Lirene i alverde. Obie w sumie lubiłam, ale raczej są to dla mnie produkty do porannego odświeżenia, wieczorem jak dla mnie nie zdadzą egzaminu. Wtedy potrzebuję mocniejszego oczyszczenia :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tej z Avonu tak używałam. Ta Himalaya dobrze oczyszcza, ale cała reszta...
UsuńTo już kolejna niezbyt pozytywna opinia o tej piance, jaką czytam, więc na pewno się na nią nie skuszę :(
OdpowiedzUsuńTeż właśnie gdzieś czytałam, że może wysuszać. Początkowo pomyślałam sobie "a gdzie tam", ale jednak mnie też dopadło :(
UsuńGeneralnie nie używam pianek.Ale tyle osób je zachwala na blogach, że chyba się przełamię ;)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować, ale niekoniecznie tą ;)
UsuńU mnie sie sprawdziła. Ja mam cerę trądzikowa lojotokową.
OdpowiedzUsuńOo, to świetnie :)
UsuńA ja ją lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńFajnie :)
UsuńNie używam takich pianek, ale co raz bardziej mnie wszystkie nimi kusicie 😊
OdpowiedzUsuńwww.rinroe.com
Koniecznie jakąś wypróbuj i sprawdź czy to dla Ciebie :)
UsuńNa razie mam uraz do tej marki, ale może kiedyś jeszcze po coś sięgnę.
OdpowiedzUsuńCo się stało?
UsuńAle piękne masz te zdjęcia, takie inspirujące. Nigdy nie używałam tej pianki. Z marki Himalaya miałam tylko mydło i zapach też miało średni ale działało całkiem zadowalająco ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!:)
UsuńO, to mają mydła? :D Dobrze, że chociaż zadowalające było.
Mam ją też. Raz na jakiś czas jest ok, ale faktycznie wysusza po częstszym stosowaniu
OdpowiedzUsuńNiestety...
UsuńNigdy jeszcze pianek oczyszczających nie próbowałam, ale ciekawi mnie takie rozwiązanie ;) Ale skoro wysusza, to poszukam czegoś innego ;)
OdpowiedzUsuńNiestety przy częstym stosowaniu tak jest... ale ogólnie formę pianki polecam :)
UsuńJa chyba się na nią nie zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji też bym raczej tego nie zrobiła :D
UsuńJa ją nawet lubiłam, ale tak jak piszesz mnie też troszkę wysuszała więc używałam tylko do wieczornego mycia.
OdpowiedzUsuńOby reszta produktów bardziej przypadła Ci do gustu...ja lubiłam ich kremy:)
Trzeba przy niej uważać.
UsuńMam taką nadzieję :)
nie miałam jej, ale i nie chce miałam kiedyś coś z tej marki i też było słabe
OdpowiedzUsuń:(
UsuńJa się ratowałam masłem shea. Wypróbuję do mycia gąbki:)
OdpowiedzUsuńLubię krem na pryszcze tej firmy, ale pianki nigdy nie miałam :) Osobiście nie myję twarzy więcej niż dwa razy dziennie, ponieważ może to wpływać na przesuszenie, co nie będzie służyło mojej skórze ;)
OdpowiedzUsuńNie kojarzę kremu. No ja się przyzwyczaiłam zmywać podkład zaraz po pracy a inne produkty do mycia krzywdy mi nie robiły.
UsuńNie miałam jej, ale używałam żel do mycia twarzy z tej serii (chyba) i nie wspominam go dobrze. Chyba powodował uczucie szczypania.
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
Ojej :( U mnie maseczka powodowała pieczenie w okolicy skrzydełek nosa.
UsuńDziękuję :)