3/24/2023

Kilka słów o książce "Tatuaż" Andrzeja Jelskiego i o tatuażach w ogóle

Hej, hej :) Mamy piątek, zaczynamy weekend. Ja swój spędzę na uczelni, ale mam też nadzieję, że pogadamy sobie tutaj o tatuażach :) Tak zamiast typowych weekendowych polecajek

książka Tatuaż Andrzej Jelski

Książkę przeczytałam na potrzeby napisania eseju na studia. Z kilku zaproponowanych tematów zainteresował mnie tylko ten o tatuażach. Wykładowca powiedział, że mamy nie przepisywać Wikipedii i pierwszych stron wyszukiwarki, więc sięgnęłam po książkę 😅

Esej co prawda o znaczeniu współczesnych tatuaży, ale żeby zacząć go w ogóle pisać chciałam sięgnąć troszkę do historii. Choćby żeby dowiedzieć skąd się wzięło to powiązanie tatuaży z więźniami. Wstęp trochę historyczny a dalej opisałam moje maleństwo (serce z psią łapką)m które mogliście zobaczyć na moim prywatnym i blogowym Instagramie i napis "Antihype" związany z Sariusem. Będąc w grudniu na koncercie odważyłam się podejść sama do chłopaków (Mariusza i Kuby) i poprosić o zrobienie zdjęcia tego pierwszego tatuażu. Fotkę z nimi też sobie zrobiłam i zamknęłam na niej oczy xD co mogliście też już na moim Instagramie zobaczyć.

Wrzuciłam zdjęcie z wprowadzenia bo na tylnej okładce jest ten sam cytat, ale jest tam też zdjęcie tatuażu na plecach i widać tam a ja nie chcę tu jakiejś afery, że co ja za foty wrzucam xD

I też nie da się powiedzieć, że od samego początku tatuaże = zły człowiek. One pojawiały się w różnych sferach/warstwach społecznych. Czy to właśnie u wygnańców w pewnych plemionach, ale w innych to wódz miał tatuaże lub członkowie plemienia jak forma ochrony. W tej książce tak przykładowo jest zdjęcie Hinduski, która na brodzie ma wytatuowane trzy kropki i one miały ją chronić od wszelkiego zła. 

Gdzieś było tak, że "normalni" ludzie nie mogli robić tatuaży na dłoniach. Mieli je tam tylko przestępcy by inni od razu wiedzieli z kim mają do czynienia. 

Krzyżowcy tatuowali sobie krzyże by zapewnić sobie chrześcijański pochówek, ale gdzieś były robione symbole religijne by ludzie tak łatwo tego wyznania nie mogli zmienić.

Również pokazywanie tatuaży na ciele było sposobem na zarobek. Tacy ludzie występowali w cyrkach.

Zaskoczeniem było, że pierwszy w Polsce profesjonalny salon tatuażu został otwarty dopiero w 1991 roku. Dość "świeży" a historia tatuaży sięga bardzo odległych czasów. Możliwe, że więzienne pasiaki wzięły się od malowania pasów na ciele wśród plemion. Też na innym przedmiocie (Ekonomika kultury) usłyszałam, że ten rynek w Polsce ciężko "zmierzyć". Te salony były podpinane pod fryzjerskie i kosmetyczne.

Ciekawostka: Picasso robił tatuaże - wcześniej o tym nie wiedziałam. Zawsze kojarzył się z tradycyjnymi obrazami.

I stwierdzam, że maszynka do robienia tatuaży to fajny wynalazek 😅 Miałam ciarki gdy czytałam o robieniu ran, igłach, tępych narzędziach i wcieraniu sadzy w te rany 😱

Ja na przykład nie popieram tatuowania sobie imion ukochanych czy jakichkolwiek tatuaży dla par (ludzie niestety się rozstają a później kombinuj co z tym tatuażem zrobić 😅), ale pewien król dzięki temu, że miał wytatuowane imię żony został zidentyfikowany po tym jak zginął na wojnie. I tutaj w sumie dość podobnie myślę o tatuażach typu wyżej wspomniany napis "Antihype" - też nie wiadomo czy będę już do końca życia słuchać tej muzyki. Jednak chodziło mi przez jakiś czasu zrobienie tego napisu ;) Gdzieś tam fajna energia się tworzy wśród fanów Sariusa. 

W głowie zostało mi też zdjęcie, na którym kobieta miała wytatuowany na plecach biustonosz. Jakiś taki ozdobny, ale nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego 🙈 Szkoda, że nie było opisanej tam historii tego tatuażu. Teraz to bardziej rządzi pogląd "uwolnić cycki" :D

Ogólnie stwierdzam, że to ciekawa książka. Przydała mi się by zaliczyć przedmiot na studiach, ale też dla samej siebie by poznać bliżej to środowisko. 

Jeśli znacie inne książki o tej tematyce to poproszę o tytuły :) Chętnie jeszcze coś poczytam.

Dzięki tej książce też dowiedziałam się o istnieniu w Polsce muzeum tatuażu. W sensie sprawdzałam czy na Insta ktoś coś pisał na temat tej książki lub autora i takim sposobem trafiłam na profil muzeum bo Jelski prowadził tam wykłady. Znajduje się ono w Gliwicach i wskoczyło na listę miejsc do odwiedzenia ;)

Krótka historia moich maluszków ;)

Ogólnie jeszcze parę lat temu myślałam, że nigdy w życiu nie zrobię sobie tatuażu. Miałam takie poczucie, że gdybym zrobiła to czułabym się brudna i będę chciała się go pozbyć. No cóż, wyszło inaczej ;) ale chociaż nie była to nastoletnia fantazja ;D miałam 27 lat gdy je zrobiłam. Serce z łapką wymyśliłam z dwa lata wcześniej. Tylko pierwszy pomysł był taki, że łapki będą dwie - jedna przed konturem serca a druga w środku. Chciałam nim upamiętnić wszystkie psy, które były w moim życiu i pewnie jeszcze będą. Gdy go robiłam żył jeszcze Pimpek, ale wiem, że czułabym się jakoś nie fair wobec innych psów gdybym wytatuowała jego imię/portret/odcisk łapki.

O niezapominajkach na nodze tak długo nie myślałam :D Spodobały mi się kwiatki nad kostką. Chociaż sama wielką fanką kwiatów nie jestem to jednak te niebieskie maluszki należą do moich ulubionych. W moim ulubionym kolorze i takie malutkie jak ja haha Więc mam sobie takie kwiatki na stałe.

Jeśli chodzi o ból to wiadomo, że zależy od człowieka. W moim przypadku bardziej bolało podczas robienia serduszka. Skojarzenia miałam z mocniejszym wbiciem długopisu w skórę, ale ochoty uciec z kozetki nie miałam xD Podobno najbardziej bolesnym miejscem są żebra, ale to i tak i tak zależy od osoby.

Mam w głowie pomysły na jeszcze 3 wzorki, ale czy zrobię i kiedy to nie wiem. Wielkiego parcia na to nie mam. Czy tatuaże uzależniają? Nie potwierdzam, nie zaprzeczam :D Póki co nie mam ochoty robić tatuażu raz na tydzień (czytałam kiedyś artykuł o takiej kobiecie).

Na koniec pokażę zdjęcia moich tatuaży zrobione zaraz po ich zrobieniu. Dobra, nie takie zaraz :D ale po powrocie do domu. Wysyłałam je siostrze. 


Ja robiłam je we wrześniu i myślę, że tak najlepiej robić gdy nie wystawiamy się już tak mocno na słońce, ale też warto pamiętać żeby smarować je SPF już po wygojeniu żeby dłużej kolory zostały intensywne. Gdzieś kiedyś czytałam, że biały kolor najszybciej znika. To się okaże :D

W ogóle mi się przypomniało jak na początku ciężko mi się nogi goliło. Wiadomo, że ten obszar omijałam w czasie gojenia się i wręcz bałam się go tknąć maszynką a teraz działam już tak jakbym nic tam nie miała :D

Dajcie znać czy macie tatuaże, planujecie czy to raczej ozdoba ciała zupełnie nie dla Was.

4 komentarze:

  1. Witam serdecznie ♡
    Śliczne tatuaże ^^ Zawsze marzyłam o wytatuowanych plecach (bo mam skoliozę, myślałam, że tatuaż może trochę zakryć moją krzywiznę) Najlepsze byłyby skrzydła :) Ostatecznie nie mam żadnego tatuażu i nie wiem czy kiedykolwiek się na coś zdecyduję, ale marzenia są :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję 😊 o zakryciu skoliozy pierwszy raz słyszę. Raczej spotykałam się z zakrywaniem blizn. Życzę jednak spełnienia marzeń 😊

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny :)
Zostaw coś po sobie i zapraszam ponownie :)

Staram się zaglądać do wszystkich komentujących.

Nie bawię się w obs/obs - jeśli mi się u Ciebie spodoba to sama zaobserwuję.

Nie zostawiaj komentarzy z linkami reklamowymi bo i tak ich NIE opublikuję!
Jeśli chcesz się zareklamować na moim blogu to zapraszam do zakładki kontakt/współpraca ;)