Ecolatier balsam do mycia włosów - recenzja

Micelarny balsam myjący co-wash do włosów Ecolatier moringa & coconut

co-wash - conditioner wash - odżywka myjąca

Myje jak szampon, ułatwia rozczesywanie jak balsam, chroni kolor przed wymywaniem. Nadaje się do mycia bardzo suchych włosów pozbawionych odżywienia i miękkości. Olejki w balsamie zmiękczają włosy, chronią przed szkodliwym działaniem, zapewniają blask.

SKŁAD: Aqua with infusion of: Moringa Oleifera (Moringa Tree) Leaf Extract, Cocos Nucifera (Coconut) Fruit Extract, Cetearyl Alcohol, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Vegetable Glycerin, Moringa Oleifera (Moringa) Seed Oil, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Coco-Glucoside, Lauryl Glucoside, Behentrimonium Chloride, Panthenol, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCl, Hydrolyzed Wheat Proteins, Hydrolyzed Rye Proteins, Hydrolyzed Oat Proteins, Hydroxyethylcellulose, Maltodextrin, Sodium Starch Octenylsuccinate, Silica, Propanediol, Citric Acid, Croton Lechleri Resin Extract T (Dragon's Blood), Parfum, Dehydroacetic Acid, Benzoic Acid, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Benzyl Salicylate, Cinnamal, Citronellol, Eugenol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool.

POJEMNOŚĆ: 380 ml

Mamy 12 miesięcy na zużycie od momentu otwarcia.

CENA: 35,01 zł w internetowym sklepie Kalina. Ja testuję w ramach współpracy.

Nie wiem czy pamiętacie, ale Ecolatier to siostrzana marka EcoLab. W sierpniu pisałam o żelu pod prysznic tej marki. Trochę czasu minęło, ale jakoś po miesiącu czasu używania tego balsamu nie czułam się gotowa do napisania jego recenzji. Dopiero teraz gdy w opakowaniu zostało mi jakoś 1/4 balsamu.

OPAKOWANIE: plastikowy, zakręcany słoiczek.

ZAPACH: muszę Wam powiedzieć, że jest cudowny! Zdecydowanie umila mycie włosów. Kokosa to na pewno nie jest. Czy moringa to nie mogę powiedzieć bo niestety nie mam pojęcia jak ono pachnie.

KOLOR: taki bardzo, bardzo jasny róż. Mleczny róż? ;D

KONSYSTENCJA: taki balsam-jogurt.

DZIAŁANIE: muszę przyznać, że ten balsam bardzo mnie zaciekawił. Balsam i to jeszcze myjący. Chyba wcześniej czegoś takiego nie miałam. Jednak przy pierwszym użyciu trochę się zawahałam jeśli chodzi o czystość włosów bo balsam w ogóle się nie pieni! Przez to miałam takie dziwne wrażenie, że może być kiepsko. Tak to większość szamponów robi ogromną ilość piany. Tutaj jednak musimy rozprowadzić balsam na włosach i skórze głowy (chociaż ja głównie nakładam na skórę a po reszcie sobie spływa przy spłukiwaniu), zostawić na 3-5 minut i dopiero spłukać. Ja nie pilnuję tych minut tylko przygotowuję sobie rzeczy do kąpięli, myję zęby to coś tam bo nie umiem tak stać i czekać. Muszę przyznać, że balsam radzi sobie świetnie z oczyszczaniem włosów a przy tym ich nie plącze. Serio można je łatwo rozczesać bez dodatkowej odżywki. Łatwo się też spłukuje. Na pierwszym zdjęciu widzicie moje włosy po umyciu tym balsamem, rozczesaniu szczotką w typie TT i zostawieniu ich samych sobie do wyschnięcia. Jak dla mnie efekt jest mega. Nawet ładnie się ułożyły :) Po wyschnięciu są też bardzo przyjemne w dotyku. Zazwyczaj po myciu nakładam odżywkę (choćby taką w sprayu) czy maskę, ale jak się zdarzy, że nie to i tak czuję, że włosy są zadbane. Co do wydajności ja mam jeszcze 1/4 opakowania. Zaczęłam go używać jakoś w lipcu, ale zaznaczę, że używam go na zmianę ze zwykłymi szamponami. Jest to coś innego, ale jednak bardzo fajnego.

Poznaliście już coś marki Ecolatier?