poniedziałek, 29 marca 2021

Peeling do ciała Lirene Soczyste mango - recenzja

peeling do ciała mango lirene

Po użyciu tego peelingu ciała ma zachwycać jędrnością, aksamitną gładkością i owocowym zapachem.

SKŁAD: Aqua (Water), Microcrystalline Cellulose, Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, Polycaprolactone, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Hydroxyacetophenone, Hydroxyethylcellulose, Sodium Salicylate, Disodium EDTA, Ethylhexylglycerin, PEG-70 Mango Glycerides, Disodium Adenosine Triphosphate, Algin, Carica Papaya (Papaya) Fruit Extract, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Parfum (Fragrance), Limonene, CI 19140 (FD&C Yellow No.5), CI 16035 (FD&C Red No. 40).

POJEMNOŚĆ: 175 g
Mamy 12 miesięcy na zużycie od momentu otwarcia.
CENA: kupiłam w Rossmannie za 14,49 zł.


OPAKOWANIE: dość miękka tubka stojąca na głowie co ułatwia wydobycie peelingu przy każdym kolejnym użyciu bo spływa do dziury.

ZAPACH: mango! Dlatego w ogóle skusiłam się na ten peeling. Przy pierwszym użyciu specjalnie mnie zachwycił, ale z każdym kolejnym użyciem coraz bardziej się przekonywałam i teraz już mile wspominam ;)

KOLOR: żółty żel, białe drobinki.
KONSYSTENCJA: już samo opakowanie wskazuje na raczej żelową konsystencję (coś bardziej gęstego raczej ciężko by było wydobyć) i tutaj tak jest. Do tego cała masa drobinek.

DZIAŁANIE: na początku zaznaczę, że mnie teksty na kosmetykach typu "ujędrniające" nie ruszają. Peeling ma dbać o gładką skórę, usuwać martwy naskórek. Tutaj wiadomo dodatkowo skusiło mnie mango bo uwielbiam jego zapach. W tym peelingu drobinki są bardziej masujące niż takie drapiące, ale faktycznie wygładzają skórę, po użyciu nie widziałam suchych skórek, można też wykonać mega przyjemny masaż. Oczywiście zapach uprzyjemniał mi pobyt w łazience. Po peelingu tak jak po każdej normalnej kąpieli z żelem czy płynem nakładałam balsam, więc żadnych suchości nie zauważyłam. Innych nieprzyjemności peeling również nie wywołał.

Znacie ten peeling? Jak się sprawdzał?

16 komentarzy:

  1. Ja uwielbiałam te peelingi w starej wersji, w nowej zapachy już nie były tak ciekawe (mango akurat zostało). Miałam morski, ale był taki bardzo perfumowany 🙈 Ale teraz widzę, że grejpfrut wraca, więc kupię 🤩

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parę lat temu pisałam na blogu o mango z jakąś inną nazwą, ale widzę, że skład trochę się różni. Morskiego nie miałam, ale że jest perfumowany nie brzmi dobrze :( Za to grejpfrut całkiem kuszący.

      Usuń
  2. Nie miałam go, wolę inną formę peelingów. Takie żelowe z reguły są dla mnie zbyt słabe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam też kosmetyki z mango : ) Słowo klucz ; ) Nie znam tej wersji jeszcze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. miałam go w starej wersji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam, bardzo miło wspominam <3 Zapach bardzo mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja wolę raczej typowe peelingi, szczególnie te mocniejsze kawowe czy cukrowe :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli mango, muszę wypróbować :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny :)
Zostaw coś po sobie i zapraszam ponownie :)

Staram się zaglądać do wszystkich komentujących.

Nie bawię się w obs/obs - jeśli mi się u Ciebie spodoba to sama zaobserwuję.

Nie zostawiaj komentarzy z linkami reklamowymi bo i tak ich NIE opublikuję!
Jeśli chcesz się zareklamować na moim blogu to zapraszam do zakładki kontakt/współpraca ;)