Informacje:
Opakowanie: tubka o pojemności 100 ml. Zakręcana (wolałabym zamykaną na klik).
Widzicie spory otwór, ale jest on idealny do dość gęstej konsystencji. Nic niepotrzebnie i za dużo się nie wylewa.
Kolor: jasny różowy. Na zdjęciu za bardzo tego nie widać...
Konsystencja: tak jak wcześniej wspomniałam dość gęsta. Powiedziałabym, że taka jakby silikonowa.
Zapach: delikatny, przyjemny. Utrzymuje się przez jakiś czas po nałożeniu.
Działanie: po obniżeniu temperatury moje dłonie zachowały się dość dziwnie. Skóra na nich zrobiła się bardzo sucha co wcześniej im się nie zdarzało. Miałam wtedy "na stanie" dwa kremy do rąk. Niestety żaden z nich sobie nie radził z tą suchością. Ulga była chwilowa, krem wchłonął się i zaraz było to samo. Przypomniałam sobie, że czytałam kiedyś o czerwonym Garnierze, że jest bardzo dobry na suchości i postanowiłam go wypróbować. Był to strzał w dziesiątkę! W dniu jego kupienia użyłam go trzy razy i na drugi dzień już zauważyłam poprawę! Byłam zachwycona. Na rozsmarowanie na obu dłoniach wystarczy taka ilość jak na zdjęcie powyżej. Początkowo ręce są trochę lepkie, ale po chwili uczucie znika i można wrócić do swoich zajęć. Skóra jest gładka i miękka, przede wszystkim dobrze nawilżona. Po regularnym stosowaniu grubszej warstwy na noc zauważyłam też poprawę skórek przy paznokciach. Już nieraz pisałam, że są bardzo suche. Niestety po zaniedbaniu regularności skórki wracają do poprzedniego stanu. Do utrzymania skórek w dobrym stanie trzeba być regularnym, ale z resztą skóry na dłoniach nic się złego nie dzieje. Do tej pory nie pojawiły się suchości.
Myślę, że będę do niego wracać w okresie jesienno/zimowym. Tylko muszę trzymać się regularności ;)
Kupiłam go w Rossmannie za 7,99 zł. Miałyście okazję zapoznać się z tym kremem? A może macie inne sprawdzone kremy na chłodne dni?
Dzisiaj wybieram się do Warszawy. Nauka wzywa, ale za to na przyszły weekend pojadę już rekreacyjnie :) Życzę Wam udanego weekendu i "do zobaczenia" w poniedziałek :)